piątek, 18 kwietnia 2014

Rozdział 21

 Przepraszam, przepraszam znowu nawalam z rozdziałami. 
Obiecuję się poprawić. <3 

Liczę także na jakieś wasze komentarze. 
One motywują i pomogę mi się poprawić <3 


 Ból i pieczenie. Tylko to czułam w tamtej chwili. Otworzyłam  oczy, po czym szybko je zamknęłam gdyż grom światła poraził je.
 - Doktorze! - krzyknął jakiś kobiecy głos. Co? Gdzie ja jestem? Ponownie spróbowałam otworzyć oczy, ale teraz wolniej. Ujrzałam biały obraz. Jestem w niebie? Nie... przecież doktor by mi nie był potrzebny w niebie. Przekręciłam głowę w prawą stronę co wywołało u mnie potworny ból. Nad sobą ujrzałam jakiegoś mężczyznę.
 - Proszę pani. Słyszy mnie pani ? Proszę ścisnąć moją rękę na "tak" - powiedział. Z wielką trudnością uścisnęłam jego rękę. - Jest pani w szpitalu i miała pani wypadek. Teraz proszę odpoczywać. Dobrze? - ponownie uścisnęłam jego dłoń.

 *Oczami Nialla* 

 - Nicol! - krzyknąłem podchodząc do jej łóżka i całując w policzek. - Martwiłem się. 
 - Nie musiałeś. - powiedziała i uśmiechnęła się. - Możesz mi powiedzieć co się stało? 
 - Nie pamiętasz ? - zasmuciłem się. Pokręciła przecząco głową. - Więc co ostatniego pamiętasz? 
 - Nasz przyjazd do tego domku letniskowego.- powiedziała po długim namyśle. 
 - Tylko ? 
 -  Tak..
 - To masz wielką dziurę w głowie. 
 - To znaczy? 
 - To było tydzień przed wypadkiem... Nie pamiętasz co działo się potem? - spytałem z nadzieją w głowie. 
 - Nie wiem. - w jej oczach zobaczyłem łzy.  - Nic nie pamiętam ! Już policja się mnie o to wypytywała, a ja naprawdę nic nie wiem!  - Ona nie pamięta ani wypadku, ani tego, że Perrie jej groziła, ani wypadu z Lou do lasu. No cóż... 
 - Ciiii... - powiedziałem i złapałem ją za rękę. Wszystko będzie dobrze. 
 - Na pewno? 
 - Postaram się. - uśmiechnąłem się do niej. Do sali weszła pielęgniarka. 
 - Ma pani cudownego narzeczonego. - powiedziała blondynka. 
 - Narzeczonego? 
 - Nialla. Cały czas przy pani był i także jego koledzy go wspierali. - uśmiechnęła się ciepło i wyszła. 
 - To twoja sprawka? 
 - No inaczej by mi nic nie powiedzieli... 
 - Oj Niall, Niall. 

*Następny dzień* 

 - Hejka. - przywitała mnie i Harrego Nicol. Oj chyba jeszcze nie wiedziała... Ale i tak prędzej czy później się dowie. 
 - Hej. - rzekł Loczek i przytulił dziewczynę. Uczyniłem to samo. 
 - Jak tam? - spytałem. 
 - Lepiej. A czemu jesteś taki smutny? - przyjrzała mi się uważniej. 
 - Widziałaś się w lustrze? 
 - Nieee... A coś z moimi włosami nie tak? Jestem gdzieś brudna? 
 - Gorzej... - powiedziałem, a Harry wręczył jej lusterko. Po jej policzkach popłynęły łzy... 





sobota, 29 marca 2014

Rozdział 20

Przepraszam kochani, że tak długo nie pisałam, ale nie miałam czasu ;c 
I od dłuższego czasu jestem chora ;c 
Postaram się nadrobić ten stracony czas ;D  

Zapraszam także do komentowania rozdziału ;* 
Każdy komentarz znaczy dla mnie wiele <3 

A teraz bez przynudzania zapraszam na nowy rozdział <3 


*Oczami Nialla* 

 - Jak to nic nie macie ?! - byłem wkurzony. Policja to policja, powinna coś robić, a nie siedzieć i przekazywać złe wieści. 
 - Robimy co w naszej mocy. Przesłuchaliśmy wszystkich sąsiadów, obejrzeliśmy nagrania z kamer. Zabezpieczyliśmy odciski palców w mieszkaniu i nie znaleźliśmy nikogo podejrzanego. - powiedział policjant.
 - I nic nie macie ?! To jest chore!
 - Panie Horan. Wiemy, że pana narzeczona jest w ciężkim stanie i, że pan jak najszybciej chce znaleźć winnego, ale to wymaga czasu....
 - Czasu?! Jakiego czasu?! - wstałem z krzesła, ale mężczyzna gestem ręki kazał mi usiąść, co uczyniłem.
 - Mógłbym zadać panu kilka pytań?
 - Proszę... - powiedziałem obojętnie.
 - Ech... Czy pańska narzeczona miała wrogów. - spytał.
 - Nie... Raczej nie... Nic mi nie wiadomo. - rzekłem.
 - Czy ktoś w ostatnim czasie jej groził? - zamyśliłem się lekko. " Perrie. Fuck. Przecież nie wsypie laski przyjaciela. Sam ją najpierw muszę o to spytać..."
 - Nie przypominam sobie.
 - To na razie wszystko. Dziękuję, będę z panem w kontakcie. - rzekł policjant.
 Pospiesznie wyszedłem z komisariatu i skierowałem się w stronę samochodu.
 - Co jest Niall? - spytał Harry patrząc na mnie.
 - Zawieź mnie jak najszybciej do naszego domu.
 - Dlaczego? - spytał zdziwiony Loczek.
 - Natychmiast! - powiedziałem wkurzony.
 - Doobra... - powiedział Harry podnosząc do góry ręce.

 Po kilkudziesięciu minutach wpadłem do pokoju gdzie siedzieli Louis, Liam, Zayn, Sophie, Eleonor i Perrie...
 - Ty... - skazałem na blond włosom stając na przeciw niej. Siedziała na kanapie obok Zayna.
 - Co ja? - spytała zdziwiona.
 - Rzuciłaś ją tym szkłem !
 - Niall! Co ty pieprzysz ? - spytał Zayn wstając. 
 - Twoja dziewczyna groziła Nicol! - wydarłem się. - I prawdopodobnie to przez nią jest w szpitalu.
 - Jak to? - spytał zdziwiony Lou. - Niki nic nie mówiła.
 - Bo nie chciała. Sam słyszałem. Wtedy na ty biwaku kiedy ona... - wskazałem na Pez. - ... poszła zaprowadzić Nicol do pokoju.
 - Wiem, że mnie nie lubisz, ale nie musisz ze mnie robić kryminalistkę. - powiedziała blond włosa. - A w ogóle co ona cię interesuje ? Tak nagle znajduje się we waszym życiu. Spędzacie z nią czas jakby była nie wiadomo kim. Ona wam mąciła tylko w głowach. Ona leciała na waszą kasę.
 - Skończyłaś swój monolog? - spytałem kpiąc. - Gdybyś nie zauważyła była naszą, a w szczególności moją przyjaciółką. Nie masz prawa tak o niej mówić!
 - Ale ja jej nie lubiłam. Skończyłeś?
 - Tak, ale na policji powiem o tej groźbie. - uśmiechnąłem się do niej i ruszyłem w stronę drzwi.
 - Policja...? - powiedziała niepewnie El.
 - Niall odbiło ci? - spytał Zayn.
 - Mnie ? Może i tak, ale chce po prostu znaleźć tego co jej to zrobił. - i wyszedłem.
  Ruszyłem w stronę miejsca gdzie to się wszystko stało. Dom Nicol. Po kilku minutach stałem już pod jej domem. " Nie martw się skarbie " - pomyślałem. " Znajdę winnego.  On lub ona zapłaci za to co tobie zrobił. "






piątek, 7 marca 2014

Rozdział 19

*Oczami Nialla*
 Ten widok będę miał do końca mojego życia. Cały czas mam przed oczami widok sprzed kilku godzin. Krew, rozbite szkło na drewnianej podłodze, krew, Nicole leżąca na ziemi pół żywa - i jeszcze więcej krwi. Gdy zasypiam na tym plastikowym krześle to od razu sie budzę , gdyż widzę intensywną czerwień.
 Tak jestem w szpitalu, ale nie tylko ja. Harry chodzi po korytarzu w tą i z powrotem, a Louis pije już chyba piąty kubek kawy. Siedzimy przed salą operacyjną około 8 godzin i nadal nic nie wiemy. Każdy z nas chciałby wiedzieć czy jak z Nicole i kto jej to zrobił. 
 Wyszedł lekarz z sali. Wszyscy popatrzeliśmy w jego stronę z nadzieją.
- Co z nią? - spytał Harry. W jego głosie można było wyczuć smutek i przerażenie.
- Panowie z rodziny? - spytał lekarz. Miał krótkie, czarne włosy, około 1.80 wzrostu i na oko 30 lat.
- Jesteśmy jej przyjaciółmi - odezwał sie Louis.
- Nie mogę udzielić wam informacji. Przepraszam. - powiedział i już chciał odejść, ale zatrzymał go mój głos.
- Jestem jej narzeczonym. - palnąłem bez namysłu. Chłopacy spojrzeli na mnie zdziwieni.
- Panu mogę powiedzieć. - odezwał sie i podszedł bliżej. - Operacja się udała, ale wystąpiły także komplikacje. Ta doba zadecyduje o jej życiu. - rzekł na jednym wdechu.
 - Możemy ją zobaczyć? - spytałem z nadzieją.
 - Niestety dopiero jutro będzie taka możliwość. A teraz przepraszam muszę iść. - powiedział i odszedł.
 - Narzeczony? - spytał Harry.
 - A powiedziałby nam gdybym nie skłamał? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie.
 - No racja. - powiedział Louis.
 - Wracajmy do domu. Musimy się wyspać. - powiedziałem ziewając. Chłopacy przyznali mi rację.

 *Rano*
 W nocy nie mogłem spać. Cały czas kręciłem się z boku na bok. Spojrzałem na telefon. Była godzina 5.46. Zrezygnowany tym, że zasnę zszedłem na dół do kuchni i zrobiłem sobie mocną kawę. W pomieszczeniu zauważyłem Louisa. Miał spuszczoną głowę nad kubkiem kawy. Podszedłem do niego i położyłem moją dłoń na jego ramieniu. Wzdrygnął się i spojrzał w moją stronę. Miał czerwone i opuchnięte oczy. Płakał. Wstał, a ja go przytuliłem. Wyszeptałem tylko " Będzie dobrze zobaczysz "  . Staliśmy tak kilka minut. Tego było nam trzeba. Pocieszenie przyjaciela w trudnych chwilach.

*Oczami Eleanor*

 Co ja zrobiłam? Nie chciałam aby ona zginęła, ale należało jej się. Zasłużyła na to. Ja cierpię przez nią. Ale nikt się nie może dowiedzieć, bo inaczej Louis się ode mnie odwróci i doniesie na policję i będzie po mnie...

 Szłam jedną z ulic Londynu. Na nosie miałam okulary przeciwsłoneczne, aby inny nie widzieli moich napuchniętych i czerwonych oczu. Moim oczom ukazuje się cel mojej wędrówki - dom. Podchodzę do drzwi i pukam do nich. Otwiera mi wesoła Perrie, ale gdy zobaczyła mój stan od razu mnie przytuliła. Zaprowadziła mnie do salonu i zrobiła ciepłą herbatę. Opowiedziałam jej wszystko. To moja najlepsza przyjaciółka i ma prawo wiedzieć.
 - Nie martw się nikomu nie powiem skarbie. - powiedziała Pezz głaskając mnie po włosach.
 - Oby było dobrze... - rzekłam.

________________________

Jest kolejny rozdział ;D 
Nie jestem z niego zbytnio zadowolona , ale opinię zostawiam wam ;D 

PS: Nie mam nic do Eleanor, lubię ją, ale do opowiadania przydzieliłam jej taką rolę xD 




piątek, 28 lutego 2014

Rozdział 18

-Buuu - odskoczyłam jak oparzona, potknęłam się o gałąź i przewróciłam na ziemie. Zaczęłam głośno krzyczeć.
- Louisie Wiliamie Tomlinsonie! Ja cię kiedyś zabije! - krzyknęłam jak najgłośniej mogłam.
- Ale to nie ja! To Harry ! - usłyszałam jego głos. Otarłam łzy, które miałam w oczach i spojrzałam się na Lokowatego, który śmiał się na cały głos.
- Nienawidzę cię. - wysyczałam i podniosłam się do pozycji stojącej, ale noga zaczęła mnie boleć i gdyby nie silne ramiona Hazzy, które objęły mnie wokół talii - upadłabym. Znowu. -Ał... - syknęłam z bólu. Loczek pomógł usiąść mi na dużej, złamanej gałęzi.

 - Na moje oko skręciłaś kostkę. - powiedział Louech sprawdzając stan kostki.
 - Tylko nie to... - Schowałam twarz w dłoniach. - Mam nadzieję, że wiesz jak nas stąd wydostać. - spojrzałam na Harrego z nadzieją.
 - Tak wiem. - powiedział pokazując dwa rzędy śnieżnobiałych zębów. - Louis. weź naszą kalekę na ręce. Będziesz ją niósł.
 - Ej, ale ja nie kaleka. - powiedziałam zakładając ręce na piersi.
 - Nie obrażaj się, bo cię noc zastanie. - zaśmiał się Loczek. Poczułam ręce Tommo na moich biodrach. Zaniósł mnie do samego domku. Tam Liam opatrzył moją nogę, po czym zjedliśmy wspólnie śniadanie i udaliśmy się w podróż powrotną.


* Tydzień później *

 Siedziałam sobie w salonie i oglądałam jakiś film. Byłam sama w domu. Zegarek wskazywał godzinę 13.59. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Wyłączyłam TV i poszłam je otworzyć. Zobaczyłam w nich zapłakaną Eleonor.
 - Wejdź. - powiedziałam i wpuściłam dziewczynę do salonu. - Co się stało? - spytałam z troską.
 - Ty się stałaś ! - krzyknęła. Natychmiast odsunęłam się od niej na bezpieczną odległość. - Wszystko było przepięknie dopóki ty nie zjawiłaś się w życiu Louisa!
 - O co ci chodzi? - spytałam zdziwiona.
 - Całowałaś się z nim! - krzyknęła. - Tam w tym pieprzonym lesie!
 - Ja nie chciałam tego. To on mnie pocałował...
 - Jesteś zwykłą szmatą! Perrie miała racje abym na ciebie uważała. A ja głupia nie posłuchałam. - zaczęła płakać.
 - Wyjdź z mojego domu. Nie pozwolę się obrażać! - teraz to ja zaczęłam krzyczeć.
 - Nie będę się słuchać jakiejś dziwki!
 - Przegięłaś teraz! Gdybyś go nie olewała i okazywała mu więcej miłości to nie szukałby pocieszenia u mnie. - powiedziałam spokojnie. Widziałam, że doprowadzam tym El. do wściekłości. - Co okazałam się lepszą od ciebie? - powiedziałam uśmiechając się ironicznie. Byłam z siebie zadowolona... ale po chwili tego pożałowałam. Brunetka wzięła duży szklany wazon w kwiaty, który kupiłam razem z Alex. Dziewczyna rzuciła nim we mnie i poczułam tylko ból i ciemność...

*Oczami Nialla *

 Razem z Louisem i Harrym poszliśmy odwiedzić Nicole. Zapukałem kilka razy, ale nikt mi nie otwierał.
 - Może jej nie ma? - Spytał Louis.
 - Powinna być w domu. - odezwał się Harry.
 Chwyciłem za klamkę i drzwi się otworzyły. Spojrzeliśmy po sobie zdziwieni i weszliśmy do środka. Przeszliśmy do salonu, a co tam zobaczyliśmy to nas przeraziło... Wszędzie była krew - na ścianach, podłodze, sofie, dywanie stoliku...   Na podłodze leżały kawałki szkła, a w nich Nicole. Louis zrobił się cały blady, a Harry upadł na ziemię. Zapewne zemdlał. JA szybko podszedłem do dziewczyny i sprawdziłem puls. Był prawie niewyczuwalny.
 - Louis dzwoń po karetkę natychmiast! - krzyknęłam. Chłopak szybko wykonał moje polecenie. - Zobacz co z Harrym - powiedziałem i spojrzałem na dziewczynę. - Nie rób nam tego proszę... - wyszeptałem do niej. - Zostań z nami... - po moim policzku popłynęła łza. - Znajdę tą osobę co ci to zrobiła i  rozliczę się z nią zobaczysz, tylko proszę nie odchodź. - zacząłem płakać. Ktoś złapał mnie za ramię i pociągnął do tyłu. Ujrzałem ratowników, którzy zaczęli opatrywać dziewczynę. Spojrzałem na Tommo i przytomnego już Harrego. Oni też płakali.
 Ratownicy opatrywali rany, robili jakieś zastrzyki, oddychanie usta-usta, naciskali na jej klatkę piersiową. Urządzenie do którego ją podłączyli zaczęło piszczeć i pokazała się na nim długa wąska linia....

 Przepraszam, że dodaję dopiero dziś, ale najpierw zabrali mi laptopa do naprawy, a i zwichnęłam sobie palca co utrudnia mi pisanie ;c  

 Rada na przyszłość = Nigdy nie grajcie w piłkę nożną, bo skończycie jak ja ! K.Tommo 

  Liczę na wasze szczere komentarze <3 
 + Jesteście ciekawi co się zdarzy w następnym rozdziale? 
  



piątek, 14 lutego 2014

Rozdział 17

Szczęśliwych walentynek kochani ♥



 Obudziłam się wtulona w Louisa. Usiadłam na trawie. Miałam na sobie jego bluzę, którą mi dał wieczorek jak leżeliśmy wtuleni w siebie/ Spojrzałam na chłopaka. Tak słodko spał. Niestety muszę go obudzić, bo chce opuścić ten pieprzony las.
 - Louis! Wstawaj! - krzyknęłam dając mu w twarz.
 - Jeszcze pięć minut... - powiedział odwracając się na drugi bok.
 - Mam marchewki! I sobie je zj...
 - Marchewki! - krzyknął Tommo od razu siadając na trawie.
 - Żartowałam. - zaczęłam się śmiać.
 - Nie ładnie tak... - niestety przerwałam mu.
 - Zabierz mnie stąd wreszcie! - krzyknęłam.
 - Już się robi. - rzekł wstając i podając mi rękę aby mi pomóc. Zignorowałam gest i wstałam bez jego pomocy. Nakazałam gestem ręki aby prowadził. Chłopak zaśmiał się, splótł nasze palce i zaczął prowadzić. Po około godzinie rzekłam zrezygnowana.
 - Louis, jesteśmy w tym miejscu już trzeci raz. - stanęłam w miejscu.
 - Jak to? - spytał zdezorientowany.
 - Patrz. - powiedziałam i podniosłam z ziemi moje kolczyki. - Zostawiłam je tu i wiem przynajmniej, że błądzimy.
 - Mogłaś nie iść ze mną . - powiedział.
 - Chciałam zostać w tym domku, ale to ty się uparłeś! - krzyknęłam.
 - To trzeba było powiedzieć, że nie chcesz iść.
 - Louis! Ty jesteś głupi czy głupiego udajesz ?! - moje oczy się zaszkliły -  Przeklinam dzień kiedy znalazłam ten pieprzony telefon. - po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Schowałam twarz w dłonie aby ich nie widział. Stałam tak kilka minut, gdy poczułam jak mnie obejmuje, i szepcze ciche "przepraszam". Spojrzałam w jego oczy. Nasze usta dzieliły centymetry. Louis zmniejszył tą odległość i złożył delikatny pocałunek na moich ustach. Oddałam go. Zaczęliśmy się całować. Louis pogłębiał pocałunek z każdą minutą. Jego wargi były takie słodkie i miękkie. Czułam się świetnie... Stop! Oderwałam się od niego, a po moich policzkach znowu zaczęły spływać łzy. Tommo spojrzał na mnie zdziwiony.
 - To się nie powinno zdarzyć. - powiedziałam odwracając się do niego plecami.
 - Czemu? - spytał nadal w szoku.
 - Czuje się jak jakaś szmata. - rzekłam i spojrzałam mu w twarz. - Ty masz dziewczynę! Eleanor coś ci to imię mówi? - krzyknęłam.
 - O Boże... - powiedział Louis łapiąc się za głowe. - Zapomnijmy o tym.
 - Zapomnieć?! - krzyknęłam. - Najpierw mnie całujesz, a potem każesz zapomnieć? - pokręciłam przecząco głową. - Postaram się, ale wyciągnij nas stąd. Czy proszę o tak wiele?
 - Wyciągnę nas. Chłopacy nas pewnie też szukają. - powiedział wstając. Chciał złapać moją dłoń, ale nie pozwoliłam mu. szłam za nim i rozmyślałąm nad tym pocałunkiem. Perrie się nie może dowiedzieć. Szłam wpatrzona w ziemię. Podniosłam głowę, ale nie zauważyłam Louisa. Zaczęłam nerwowo się rozglądać.
 - Zabiję idiotę. - powiedziałam opierając się o pień drzewa. Zamknęłam oczy aby się trochę uspokoić.
 - Buuu! - odskoczyłam jak oparzona od drzewa, potknęłam się o gałąź i upadłam na ziemię.


___________________________________

 Taki krótki i na szybko, ponieważ rodzice dali mojego laptopa do naprawy i nie miałąm jak napisać. 
Postaram się aby następny był chociaż dłuższy. 

Liczę na komentarze <3 












piątek, 7 lutego 2014

Rozdział 16

*Oczami Nicol*

 Weszłam do kuchni, w której siedzieli już Harry, Liam i Sophie. Uśmiechnęłam się na ich widok. 
 - Kacyk męczy? - spytałam Loczka śmiejąc się. Przeszył mnie wzrokiem. - Trzeba było tyle nie pić.
 - Czemu ty się znęcasz nade mną psychicznie ? - spytał.
 - Czemu ty się znęcasz nade mną fizycznie ? - spytałam. Do końca śniadania siedział cicho. 

 - Chodź idziemy do lasu. - powiedział Louis wyciągając rękę aby mógł mnie prowadzić.
 - Po co ? - spytałam zdziwiona pomysłem.
 - Trzeba coś porobić. No dalej chodź. - smile.
 - Nigdzie nie idę. - powiedziałam krzyżując ręce na piersi.
 - Pójdziesz po dobroci czy siłą ? - zadziornie się uśmiechnął.
 - Louis ! - krzyknęłam. Chłopak wziął mnie na ręce i wyniósł z domku, - Okej po dobroci ! - krzyknęłam i Lou odstawił mnie na ziemię. - Coś czuję, że to nie najlepszy pomysł, ale prowadź. - brunet złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę drzew.
 - Wiesz w ogóle gdzie idziemy ? - spytałam po dłuższej chwili wędrówki.
 - Nie. - powiedział pokazując swoje śnieżnobiałe ząbki.
 - A jak się zgubimy ? - spytałam.
 - Przy mnie kotku to ty się nigdy nie zgubisz. - powiedział.
 - No to wracajmy. - powiedziałam stając w miejscu.
 - Czemu? - posmutniał.
 - Nie chce się zgubić. - powiedziałam.
 - Przestań marudzić i chodź. - uśmiechnął się.
 - Niech ci będzie.

 - Która godzina? - spytałam.
 - 20:12 - powiedział Lou spoglądając w telefon.
 - O której wyszliśmy z domku ?
 - Około 15.
 - Wiesz jak wrócić do domku? - spytałam.
 - Em...
 - Zgubiliśmy się?
 - Y...
 - Louis !
 - Tak...
 - Mówiłam ! Tobie zaufać ! - krzyknęłam siadając na jakiejś złamanej, dużej gałęzi.
 - Kotek... - powiedział chłopak siadając obok mnie. Odwróciłam się do niego plecami. - Wydostane nas stąd. - powiedział, a ja spojrzałam w jego stronę z nadzieja. - Zadzwonię do chłopaków. - wyciągnął telefon. - Cholera...
 - Brak zasięgu ? - spytałam. W oczach miałam już łzy.
 - Tak... - wybuchnęłam płaczem.
 - No i co?! Mówiłam, że się zgubimy! A ty oczywiście musiałeś postawić na swoim! - schowałam twarz w dłoniach.
 - Nicole... Nie płacz... Wydostanę nas stąd... Obiecuje... ale...
 - Ale?! - spojrzał na niego.
 - Chyba będziemy musieli tu przenocować.
 - Nie... - znowu wybuchnęłam płaczem.
 - Proszę nie płacz. - objął mnie, a ja wtuliłam się w jego tors próbując przestać płakać.
- Jak mam przestać niby? - spytałam już spokojniej. - Utknęłam w środku lasu z jakimś pajacem, który nie wie jak ma nas stąd wydostać.
 - Będzie dobrze... Czekaj... Pajac?
 - Tak pajac. - uśmiechnęłam się do niego .
 - Przeproś - nakazał.
 - Nie. - spojrzał na mnie zadziornie i zaczął mnie łaskotać, a ja zaczęłam się śmiać.

*Oczami Harrego* 

 - Coś długo ich nie ma. - zauważyłem. Jest 20 a ich nie ma już od 15. 
 - Pewnie gdzieś w krzaczkach... - zaczął śmiać się Zayn. 
 - Opanuj się. - przerwał mu Niall. - Oni nie byliby do tego zdolni. 
 - Niall , a skąd ty taki pewny? - spytałem. 
 - Bo znam Nicole. - powiedział blondyn. - A jeśli im się coś stało? 
 - Jeśli nie wrócą do jutra rana to pójdziemy ich szukać. - rzekł Liam
 - No tak. Pewnie ten palant ich zgubił i nie wie jak teraz wrócić . - wszyscy zaczęli się śmiać. 





  Przepraszam, że dodaje tak późno i taki krótki, ale dopiero niedawno wróciłam z meczu siatkówki  i pisałam na szybko. 

 Rozdział mi się nie podoba ;c Ale no cóż.... szybkość nie jest najlepsza ;c 




środa, 5 lutego 2014

2# Liebster Award

2#. Dziękuje z całego serduszka za nominację od  http://holland-dylanowa.blogspot.com/
To bardzo wiele dla mnie znaczy <3 

1. Ile lat ? 
W marcu 14 <3
2. Jakie imię chciałabyś mieć ? 
Szczerze to nie wiem, podoba mi się moje imię ;D 
3. Od kiedy Directioner ? 
Od 4 miesięcy?  Chyba tak xD 
4. Ulubieniec z 1D ? 
Louis i Niall <3
5. Trzy fakty o sobie ? 
- Szalona , 
- Dziwna , 
- Inna niż wszyscy wokół 
6. Ulubiona książka ? 
Nie mam ;D 
7. Jaką sławną osobę chciałabyś spotkać ? (oprócz członków 1D ) 
Dawida Kwiatkowskiego ;D
8. Co inspiruje cię do pisania na blogu ? 
Chyba moje chore myśli ;D 
9. Kim chcesz zostać w przyszłości? 
Nie wiem. Mam jeszcze czas ;D 
10. Czego najbardziej obawiasz się w życiu ? 
Jak to będzie jak dorosnę. Jak będę musiała pracować , urodzić dzieci i je wychowywać . 
11. Jakie osoby podziwiasz ? ( chodzi o cechy charakteru tych osób ) 
Osoby , które spełniają swoje marzenia , nie boją się ukrywać na przykład w związkach homoseksualnych albo są pomocni ;D 

Nominuję : 


Pytania : 
1. Ulubiona książka ? 
2. Ulubieniec z 1D. Dlaczego on? 
3. Ulubiona piosenka? 
4. Dlaczego piszesz bloga ? 
5. Co dla ciebie znaczy prawdziwa przyjaźń ? 
6. Masz jakieś hobby ? 
7. Kim chcesz zostać w przyszłości ? 
8. Najlepszy moment w twoim życiu? 
9. Ile lat? 
10. 5 faktów o sobie ? 
11. Cieszysz się z nominacji? 

Jeszcze raz dziękuję za nominacje