sobota, 29 marca 2014

Rozdział 20

Przepraszam kochani, że tak długo nie pisałam, ale nie miałam czasu ;c 
I od dłuższego czasu jestem chora ;c 
Postaram się nadrobić ten stracony czas ;D  

Zapraszam także do komentowania rozdziału ;* 
Każdy komentarz znaczy dla mnie wiele <3 

A teraz bez przynudzania zapraszam na nowy rozdział <3 


*Oczami Nialla* 

 - Jak to nic nie macie ?! - byłem wkurzony. Policja to policja, powinna coś robić, a nie siedzieć i przekazywać złe wieści. 
 - Robimy co w naszej mocy. Przesłuchaliśmy wszystkich sąsiadów, obejrzeliśmy nagrania z kamer. Zabezpieczyliśmy odciski palców w mieszkaniu i nie znaleźliśmy nikogo podejrzanego. - powiedział policjant.
 - I nic nie macie ?! To jest chore!
 - Panie Horan. Wiemy, że pana narzeczona jest w ciężkim stanie i, że pan jak najszybciej chce znaleźć winnego, ale to wymaga czasu....
 - Czasu?! Jakiego czasu?! - wstałem z krzesła, ale mężczyzna gestem ręki kazał mi usiąść, co uczyniłem.
 - Mógłbym zadać panu kilka pytań?
 - Proszę... - powiedziałem obojętnie.
 - Ech... Czy pańska narzeczona miała wrogów. - spytał.
 - Nie... Raczej nie... Nic mi nie wiadomo. - rzekłem.
 - Czy ktoś w ostatnim czasie jej groził? - zamyśliłem się lekko. " Perrie. Fuck. Przecież nie wsypie laski przyjaciela. Sam ją najpierw muszę o to spytać..."
 - Nie przypominam sobie.
 - To na razie wszystko. Dziękuję, będę z panem w kontakcie. - rzekł policjant.
 Pospiesznie wyszedłem z komisariatu i skierowałem się w stronę samochodu.
 - Co jest Niall? - spytał Harry patrząc na mnie.
 - Zawieź mnie jak najszybciej do naszego domu.
 - Dlaczego? - spytał zdziwiony Loczek.
 - Natychmiast! - powiedziałem wkurzony.
 - Doobra... - powiedział Harry podnosząc do góry ręce.

 Po kilkudziesięciu minutach wpadłem do pokoju gdzie siedzieli Louis, Liam, Zayn, Sophie, Eleonor i Perrie...
 - Ty... - skazałem na blond włosom stając na przeciw niej. Siedziała na kanapie obok Zayna.
 - Co ja? - spytała zdziwiona.
 - Rzuciłaś ją tym szkłem !
 - Niall! Co ty pieprzysz ? - spytał Zayn wstając. 
 - Twoja dziewczyna groziła Nicol! - wydarłem się. - I prawdopodobnie to przez nią jest w szpitalu.
 - Jak to? - spytał zdziwiony Lou. - Niki nic nie mówiła.
 - Bo nie chciała. Sam słyszałem. Wtedy na ty biwaku kiedy ona... - wskazałem na Pez. - ... poszła zaprowadzić Nicol do pokoju.
 - Wiem, że mnie nie lubisz, ale nie musisz ze mnie robić kryminalistkę. - powiedziała blond włosa. - A w ogóle co ona cię interesuje ? Tak nagle znajduje się we waszym życiu. Spędzacie z nią czas jakby była nie wiadomo kim. Ona wam mąciła tylko w głowach. Ona leciała na waszą kasę.
 - Skończyłaś swój monolog? - spytałem kpiąc. - Gdybyś nie zauważyła była naszą, a w szczególności moją przyjaciółką. Nie masz prawa tak o niej mówić!
 - Ale ja jej nie lubiłam. Skończyłeś?
 - Tak, ale na policji powiem o tej groźbie. - uśmiechnąłem się do niej i ruszyłem w stronę drzwi.
 - Policja...? - powiedziała niepewnie El.
 - Niall odbiło ci? - spytał Zayn.
 - Mnie ? Może i tak, ale chce po prostu znaleźć tego co jej to zrobił. - i wyszedłem.
  Ruszyłem w stronę miejsca gdzie to się wszystko stało. Dom Nicol. Po kilku minutach stałem już pod jej domem. " Nie martw się skarbie " - pomyślałem. " Znajdę winnego.  On lub ona zapłaci za to co tobie zrobił. "






piątek, 7 marca 2014

Rozdział 19

*Oczami Nialla*
 Ten widok będę miał do końca mojego życia. Cały czas mam przed oczami widok sprzed kilku godzin. Krew, rozbite szkło na drewnianej podłodze, krew, Nicole leżąca na ziemi pół żywa - i jeszcze więcej krwi. Gdy zasypiam na tym plastikowym krześle to od razu sie budzę , gdyż widzę intensywną czerwień.
 Tak jestem w szpitalu, ale nie tylko ja. Harry chodzi po korytarzu w tą i z powrotem, a Louis pije już chyba piąty kubek kawy. Siedzimy przed salą operacyjną około 8 godzin i nadal nic nie wiemy. Każdy z nas chciałby wiedzieć czy jak z Nicole i kto jej to zrobił. 
 Wyszedł lekarz z sali. Wszyscy popatrzeliśmy w jego stronę z nadzieją.
- Co z nią? - spytał Harry. W jego głosie można było wyczuć smutek i przerażenie.
- Panowie z rodziny? - spytał lekarz. Miał krótkie, czarne włosy, około 1.80 wzrostu i na oko 30 lat.
- Jesteśmy jej przyjaciółmi - odezwał sie Louis.
- Nie mogę udzielić wam informacji. Przepraszam. - powiedział i już chciał odejść, ale zatrzymał go mój głos.
- Jestem jej narzeczonym. - palnąłem bez namysłu. Chłopacy spojrzeli na mnie zdziwieni.
- Panu mogę powiedzieć. - odezwał sie i podszedł bliżej. - Operacja się udała, ale wystąpiły także komplikacje. Ta doba zadecyduje o jej życiu. - rzekł na jednym wdechu.
 - Możemy ją zobaczyć? - spytałem z nadzieją.
 - Niestety dopiero jutro będzie taka możliwość. A teraz przepraszam muszę iść. - powiedział i odszedł.
 - Narzeczony? - spytał Harry.
 - A powiedziałby nam gdybym nie skłamał? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie.
 - No racja. - powiedział Louis.
 - Wracajmy do domu. Musimy się wyspać. - powiedziałem ziewając. Chłopacy przyznali mi rację.

 *Rano*
 W nocy nie mogłem spać. Cały czas kręciłem się z boku na bok. Spojrzałem na telefon. Była godzina 5.46. Zrezygnowany tym, że zasnę zszedłem na dół do kuchni i zrobiłem sobie mocną kawę. W pomieszczeniu zauważyłem Louisa. Miał spuszczoną głowę nad kubkiem kawy. Podszedłem do niego i położyłem moją dłoń na jego ramieniu. Wzdrygnął się i spojrzał w moją stronę. Miał czerwone i opuchnięte oczy. Płakał. Wstał, a ja go przytuliłem. Wyszeptałem tylko " Będzie dobrze zobaczysz "  . Staliśmy tak kilka minut. Tego było nam trzeba. Pocieszenie przyjaciela w trudnych chwilach.

*Oczami Eleanor*

 Co ja zrobiłam? Nie chciałam aby ona zginęła, ale należało jej się. Zasłużyła na to. Ja cierpię przez nią. Ale nikt się nie może dowiedzieć, bo inaczej Louis się ode mnie odwróci i doniesie na policję i będzie po mnie...

 Szłam jedną z ulic Londynu. Na nosie miałam okulary przeciwsłoneczne, aby inny nie widzieli moich napuchniętych i czerwonych oczu. Moim oczom ukazuje się cel mojej wędrówki - dom. Podchodzę do drzwi i pukam do nich. Otwiera mi wesoła Perrie, ale gdy zobaczyła mój stan od razu mnie przytuliła. Zaprowadziła mnie do salonu i zrobiła ciepłą herbatę. Opowiedziałam jej wszystko. To moja najlepsza przyjaciółka i ma prawo wiedzieć.
 - Nie martw się nikomu nie powiem skarbie. - powiedziała Pezz głaskając mnie po włosach.
 - Oby było dobrze... - rzekłam.

________________________

Jest kolejny rozdział ;D 
Nie jestem z niego zbytnio zadowolona , ale opinię zostawiam wam ;D 

PS: Nie mam nic do Eleanor, lubię ją, ale do opowiadania przydzieliłam jej taką rolę xD