piątek, 7 marca 2014

Rozdział 19

*Oczami Nialla*
 Ten widok będę miał do końca mojego życia. Cały czas mam przed oczami widok sprzed kilku godzin. Krew, rozbite szkło na drewnianej podłodze, krew, Nicole leżąca na ziemi pół żywa - i jeszcze więcej krwi. Gdy zasypiam na tym plastikowym krześle to od razu sie budzę , gdyż widzę intensywną czerwień.
 Tak jestem w szpitalu, ale nie tylko ja. Harry chodzi po korytarzu w tą i z powrotem, a Louis pije już chyba piąty kubek kawy. Siedzimy przed salą operacyjną około 8 godzin i nadal nic nie wiemy. Każdy z nas chciałby wiedzieć czy jak z Nicole i kto jej to zrobił. 
 Wyszedł lekarz z sali. Wszyscy popatrzeliśmy w jego stronę z nadzieją.
- Co z nią? - spytał Harry. W jego głosie można było wyczuć smutek i przerażenie.
- Panowie z rodziny? - spytał lekarz. Miał krótkie, czarne włosy, około 1.80 wzrostu i na oko 30 lat.
- Jesteśmy jej przyjaciółmi - odezwał sie Louis.
- Nie mogę udzielić wam informacji. Przepraszam. - powiedział i już chciał odejść, ale zatrzymał go mój głos.
- Jestem jej narzeczonym. - palnąłem bez namysłu. Chłopacy spojrzeli na mnie zdziwieni.
- Panu mogę powiedzieć. - odezwał sie i podszedł bliżej. - Operacja się udała, ale wystąpiły także komplikacje. Ta doba zadecyduje o jej życiu. - rzekł na jednym wdechu.
 - Możemy ją zobaczyć? - spytałem z nadzieją.
 - Niestety dopiero jutro będzie taka możliwość. A teraz przepraszam muszę iść. - powiedział i odszedł.
 - Narzeczony? - spytał Harry.
 - A powiedziałby nam gdybym nie skłamał? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie.
 - No racja. - powiedział Louis.
 - Wracajmy do domu. Musimy się wyspać. - powiedziałem ziewając. Chłopacy przyznali mi rację.

 *Rano*
 W nocy nie mogłem spać. Cały czas kręciłem się z boku na bok. Spojrzałem na telefon. Była godzina 5.46. Zrezygnowany tym, że zasnę zszedłem na dół do kuchni i zrobiłem sobie mocną kawę. W pomieszczeniu zauważyłem Louisa. Miał spuszczoną głowę nad kubkiem kawy. Podszedłem do niego i położyłem moją dłoń na jego ramieniu. Wzdrygnął się i spojrzał w moją stronę. Miał czerwone i opuchnięte oczy. Płakał. Wstał, a ja go przytuliłem. Wyszeptałem tylko " Będzie dobrze zobaczysz "  . Staliśmy tak kilka minut. Tego było nam trzeba. Pocieszenie przyjaciela w trudnych chwilach.

*Oczami Eleanor*

 Co ja zrobiłam? Nie chciałam aby ona zginęła, ale należało jej się. Zasłużyła na to. Ja cierpię przez nią. Ale nikt się nie może dowiedzieć, bo inaczej Louis się ode mnie odwróci i doniesie na policję i będzie po mnie...

 Szłam jedną z ulic Londynu. Na nosie miałam okulary przeciwsłoneczne, aby inny nie widzieli moich napuchniętych i czerwonych oczu. Moim oczom ukazuje się cel mojej wędrówki - dom. Podchodzę do drzwi i pukam do nich. Otwiera mi wesoła Perrie, ale gdy zobaczyła mój stan od razu mnie przytuliła. Zaprowadziła mnie do salonu i zrobiła ciepłą herbatę. Opowiedziałam jej wszystko. To moja najlepsza przyjaciółka i ma prawo wiedzieć.
 - Nie martw się nikomu nie powiem skarbie. - powiedziała Pezz głaskając mnie po włosach.
 - Oby było dobrze... - rzekłam.

________________________

Jest kolejny rozdział ;D 
Nie jestem z niego zbytnio zadowolona , ale opinię zostawiam wam ;D 

PS: Nie mam nic do Eleanor, lubię ją, ale do opowiadania przydzieliłam jej taką rolę xD 




2 komentarze:

  1. Dziękuje za to czerwone na końcu! ♥
    Weź niech Elka się zakocha w kimś innym i niech się zaprzyjaźni z Niqole ♥
    Czekam na nn ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Całe szczęście że Nicol przeżyła a już tak się bałam niech Lou się dowie że to jaj zrobiła Elka :) ps. zapraszam do mnie :) http://one-life-one-chance-onedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń