czwartek, 24 kwietnia 2014

Rozdział 22

 To jakiś chory sen prawda? Sen , z którego pragnę jak najszybciej się obudzić. Niestety . . . To jest moje pieprzone życie. Dlaczego ? Dlaczego akurat ja ? Myślałam, że takie coś zdarza się tylko w filmach, albo innym ludziom. Myślałam, że będę szczęśliwa , że uniknę tych wszystkich "życiowych" problemów.

 Teraz jak głupia siedzę na tym łóżku szpitalnym i płacze. Nie mogę opanować łez. Lusterko , które trzymałam leży na podłodze. Nie mogę na siebie patrzeć. Wtuliłam się w Nialla. Przed oczami mam jakieś dziwny urywek.

 "Zegarek wskazywał godzinę 13.59. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Wyłączyłam TV i poszłam je otworzyć. Zobaczyłam w nich zapłakaną... " 

 Kogo? No kurwa kogo ? Nic, kompletnie nic .

 Dotknęłam opuszkami palców mojego lewego policzka. Przez środek policzka, aż do kącika ust rozciągała się długa rana. Przez to cholerne szkło.

 - Wszystko w porządku? - spytał Niall gładząc mnie po plecach.
 - Nic nie jest w porządku ! - krzyknęłam. - Powiedz proszę, że to zejdzie. Że nie będzie śladu ,  że to tylko głupia rana. Proszę . . .
 - Nie mogę. Przepraszam... - w jego głowie wyczułam smutek. Zakleił mi ranę opatrunkiem, który wcześniej oderwałam.

 Zostałam oszpecona. Do końca życia będę miała bliznę na twarzy. Nikt mnie nie zachce teraz. Każdy będzie brał mnie na litość i wytykał palcami " O to ta z blizną " . Nie chce tak żyć. Nie chcę. . .

 *Tydzień później*

 - Louis? Co ty tu robisz? - spytałam chłopaka kiedy wszedł do sali. - Gdzie Niall ?
 - Musiał coś załatwić i wysłał mnie abym cię podstawił pod dom. - powiedział uśmiechnięty.
 - Okej. - powiedziałam.

 Dzisiaj dostałam wypis. Szatyn wziął moją torbę i razem wyszliśmy z tego przeklętego szpitala. Podszedł do swojego sportowego auta i otworzył mi drzwi jak dżentelmen. Podczas jazdy nie rozmawialiśmy. Gdy byliśmy na miejscu chciałam wyjść z samochodu, ale chłopak mi to uniemożliwił. Skierowałam na niego wzrok , a on mnie pocałował.

"...poczułam jak mnie obejmuje, i szepcze ciche "przepraszam". Spojrzałam w jego oczy. Nasze usta dzieliły centymetry. Louis zmniejszył tą odległość i złożył delikatny pocałunek na moich ustach. Oddałam go. Zaczęliśmy się całować. Louis pogłębiał pocałunek z każdą minutą. Jego wargi były takie słodkie i miękkie. Czułam się świetnie.."

 Wróciło kolejne zapomniane wspomnienie. Tym razem nie oddałam pocałunku. Lou spojrzał na mnie zdziwiony. Pokręciłam przecząco głową i rzekłam: 
 - Nie chce być twoją kochanką. Nie chcę abyś brał mnie na litość. - szybko wyszłam z samochodu. On uczynił to samo. 
 - O co ci chodzi ? - krzyknął za mną. 
 - Co było w lesie ? - zamyślił się chwilę. - Przypomnij swoje słowa i zniknij z mojego życia! Już na zawsze ! - krzyknęłam  i pobiegłam do domu.


 Zsunęłam się po drzwiach i zaczęłam płakać. Dlaczego ? Dlaczego to spotyka mnie? Nienawidzę siebie. Brzydzę się sama sobą. Wiem to moje życie , ale dlaczego, aż tak skomplikowane?

 Po dwudziestu minutach ogarnęłam się i ruszyłam w stronę salonu. To tu się to wydarzyło. Tak mi mówił Niall. Ruszyłam w stronę łazienki. Przejrzałam się w lustrze. Rozebrałam się i weszłam  pod prysznic. Brakowało mi tego. Nie wiem czemu, ale czułam się jakaś brudna. Umyłam się moim ulubionym żelem. Gdy skończyłam owinęłam się ręcznikiem i poszłam do mojej sypialni. Ubrałam czarną  bieliznę, czarne rurki i niebieską bluzkę.
 - Co ty tu robisz? - przestraszona odwróciłam się w stronę głosu.
 - Mieszkam tu. Nie widać ? - odpowiedziałam przyjaciółce.
 - Boże dziewczyno co ty masz na twarzy ? Jak ja się z tobą na ulicy pokarzę. Wstyd! - krzyknęła.
 - Przeszkadza ci to? - spytałam.
 - Tak. Wiesz co będzie najlepsze ?
 - No słucham cię.
 - Wynoś się z mojego domu. - powiedziała. Zaśmiałam się.
 - To jest mój dom. Nie pamiętasz  moja przyjaciółko? I to ty się wynoś. Jesteś nic nie wartą egoistką! - krzyknęłam. - Masz pół godziny na spakowanie się i opuszczenie tego domu.
 - Co?  - spytała zszokowana.
 - Czas leci Kochaniutka. - rzekłam i zeszłam do salonu. Usiadłam sobie wygodnie na kanapie i włączyłam telewizję. Skakałam po kanałach szukając czegoś ciekawego. Przed czasem usłyszałam dźwięk ciągniętej walizki po schodach. Spojrzałam na Alex. Posłała mi wściekłe spojrzenie.
 - W kuchni na stole leży list. Twój brat go przyniósł kiedy ciebie nie było. - powiedziała do mnie.
 - Żegnaj. - krzyknęłam za nią i udałam się do kuchni. Znalazłam tam dużą białą kopertę. Otworzyłam ją i zobaczyłam w niej kartkę papieru i drugą kopertę, ale ta miała ciemniejszy kolor. Na początek przeczytałam list, który mnie zszokował.

" Cześć! 
Tak w skrócie aby nie przeciągać. 
Nasi rodzice ukrywali prawdę. Nie jesteś ich córką, a ty nie jesteś naszą siostrą. 
Podobno urodziła cię jakaś dziwka, która oddała cię naszym rodzicom, a potem popełniła samobujstwo , skacząc z Tower Bridge. 

W drugiej kopercie jest coś od twojej "matki" . Tej prawdziwej. Nie chcieliśmy patrzeć więc zostawiamy to dla ciebie. 

Nie chcemy mieć w rodzinie córki jakiejś szmaty, dlatego wyrzekamy się ciebie. 
Nie dzwoń, nie pisz i nie kontaktuj się z nami. 

Twoi kochaniu 
JUŻ nie bracia "

 Wyrzekli się mnie? Nie... Za dużo tego wszystkiego ZA DUŻO!    Spojrzałam na kopertę od "matki" Nie wiem czy chcę to czytać czy nie. Ale może? Ciekawość mnie zżera. Otworzyłam kopertę, usiadłam na podłodze i zaczęłam czytać. 

" Witaj córecko! 
Jeśli to czytasz to znaczy, że już wiesz. . . 
Tak może i byłam dziwką i jesteś z przypadku, ale cię kocham. 
Kocham jak każda matka. 
Wiem pewnie mi nie wierzysz, ale gdybym cię nie kochała to czytałabyś to? ... " 

 - Przynajmniej nie miałabym tak zjebanego życia - powiedziałam na głos.
"... No właśnie. 
A dlaczego się oddałam? Dlaczego skoczyłam ? 
Chciałam abyś miała normalne życie. Aby nikt ci nie wytykał "jesteś córką dziwki" 
 Miałam dużo problemów i byłam bezsilna. Samobójstwo to jedyne o czym myślałam. 


Także... Twoi poprzedni rodzice odebrali mi ciebie. 
Miałam wtedy 17 lat i mnie przygarnęli. Jak urodziłam to mnie wyrzucili. 
Utrudniali mi kontakty z tobą. 
Nie mogłam być przy tobie i dlatego się zabiłam. Jestem przy tobie duchem.  

Dlaczego piszę w czasie przeszłym? Bo już nie żyję. Zrobiłam to. Skoczyłam.
Pamiętaj kocham cię. Zawsze i wszędzie. Zawsze cię chroniłam i chronić będę kwiatuszku. 

Twoja prawdziwa i kochająca
mama. "

 Popłakałam się. To mnie . . . wzruszyło? Nie wiem, a może ? Spojrzałam na zegarek. Godzina 23.20.  Wstałam z zimnej podłogi i ruszyłam do drzwi. Ubrałam buty i wyszłam z domu nawet nie zamykając drzwi na klucz. Ruszyłam w stronę Tower Bridge. 

 Siedziałam na barierce mostu. Godzina 1.34. Zanim spadnę minie kilka minut.Zanim się utopie też minie kilka minut. Więc czas zgonu około 1.40 .Moja mama nie dawała rady. Ja także nie daję. Umrę i spotkam ją. Ona mnie zrozumie. Może, ale mam nadzieje. Będę szczęśliwa A NIĄ.
  Dlaczego skaczę? Nie mam nikogo na tym świecie nikogo. . . 
   Spojrzałam w stronę wody i pochyliłam się do przodu. .  . 



http://spraszkow.prv.pl/13-ENGLISH/bridge-2.jpg




piątek, 18 kwietnia 2014

Rozdział 21

 Przepraszam, przepraszam znowu nawalam z rozdziałami. 
Obiecuję się poprawić. <3 

Liczę także na jakieś wasze komentarze. 
One motywują i pomogę mi się poprawić <3 


 Ból i pieczenie. Tylko to czułam w tamtej chwili. Otworzyłam  oczy, po czym szybko je zamknęłam gdyż grom światła poraził je.
 - Doktorze! - krzyknął jakiś kobiecy głos. Co? Gdzie ja jestem? Ponownie spróbowałam otworzyć oczy, ale teraz wolniej. Ujrzałam biały obraz. Jestem w niebie? Nie... przecież doktor by mi nie był potrzebny w niebie. Przekręciłam głowę w prawą stronę co wywołało u mnie potworny ból. Nad sobą ujrzałam jakiegoś mężczyznę.
 - Proszę pani. Słyszy mnie pani ? Proszę ścisnąć moją rękę na "tak" - powiedział. Z wielką trudnością uścisnęłam jego rękę. - Jest pani w szpitalu i miała pani wypadek. Teraz proszę odpoczywać. Dobrze? - ponownie uścisnęłam jego dłoń.

 *Oczami Nialla* 

 - Nicol! - krzyknąłem podchodząc do jej łóżka i całując w policzek. - Martwiłem się. 
 - Nie musiałeś. - powiedziała i uśmiechnęła się. - Możesz mi powiedzieć co się stało? 
 - Nie pamiętasz ? - zasmuciłem się. Pokręciła przecząco głową. - Więc co ostatniego pamiętasz? 
 - Nasz przyjazd do tego domku letniskowego.- powiedziała po długim namyśle. 
 - Tylko ? 
 -  Tak..
 - To masz wielką dziurę w głowie. 
 - To znaczy? 
 - To było tydzień przed wypadkiem... Nie pamiętasz co działo się potem? - spytałem z nadzieją w głowie. 
 - Nie wiem. - w jej oczach zobaczyłem łzy.  - Nic nie pamiętam ! Już policja się mnie o to wypytywała, a ja naprawdę nic nie wiem!  - Ona nie pamięta ani wypadku, ani tego, że Perrie jej groziła, ani wypadu z Lou do lasu. No cóż... 
 - Ciiii... - powiedziałem i złapałem ją za rękę. Wszystko będzie dobrze. 
 - Na pewno? 
 - Postaram się. - uśmiechnąłem się do niej. Do sali weszła pielęgniarka. 
 - Ma pani cudownego narzeczonego. - powiedziała blondynka. 
 - Narzeczonego? 
 - Nialla. Cały czas przy pani był i także jego koledzy go wspierali. - uśmiechnęła się ciepło i wyszła. 
 - To twoja sprawka? 
 - No inaczej by mi nic nie powiedzieli... 
 - Oj Niall, Niall. 

*Następny dzień* 

 - Hejka. - przywitała mnie i Harrego Nicol. Oj chyba jeszcze nie wiedziała... Ale i tak prędzej czy później się dowie. 
 - Hej. - rzekł Loczek i przytulił dziewczynę. Uczyniłem to samo. 
 - Jak tam? - spytałem. 
 - Lepiej. A czemu jesteś taki smutny? - przyjrzała mi się uważniej. 
 - Widziałaś się w lustrze? 
 - Nieee... A coś z moimi włosami nie tak? Jestem gdzieś brudna? 
 - Gorzej... - powiedziałem, a Harry wręczył jej lusterko. Po jej policzkach popłynęły łzy... 





sobota, 29 marca 2014

Rozdział 20

Przepraszam kochani, że tak długo nie pisałam, ale nie miałam czasu ;c 
I od dłuższego czasu jestem chora ;c 
Postaram się nadrobić ten stracony czas ;D  

Zapraszam także do komentowania rozdziału ;* 
Każdy komentarz znaczy dla mnie wiele <3 

A teraz bez przynudzania zapraszam na nowy rozdział <3 


*Oczami Nialla* 

 - Jak to nic nie macie ?! - byłem wkurzony. Policja to policja, powinna coś robić, a nie siedzieć i przekazywać złe wieści. 
 - Robimy co w naszej mocy. Przesłuchaliśmy wszystkich sąsiadów, obejrzeliśmy nagrania z kamer. Zabezpieczyliśmy odciski palców w mieszkaniu i nie znaleźliśmy nikogo podejrzanego. - powiedział policjant.
 - I nic nie macie ?! To jest chore!
 - Panie Horan. Wiemy, że pana narzeczona jest w ciężkim stanie i, że pan jak najszybciej chce znaleźć winnego, ale to wymaga czasu....
 - Czasu?! Jakiego czasu?! - wstałem z krzesła, ale mężczyzna gestem ręki kazał mi usiąść, co uczyniłem.
 - Mógłbym zadać panu kilka pytań?
 - Proszę... - powiedziałem obojętnie.
 - Ech... Czy pańska narzeczona miała wrogów. - spytał.
 - Nie... Raczej nie... Nic mi nie wiadomo. - rzekłem.
 - Czy ktoś w ostatnim czasie jej groził? - zamyśliłem się lekko. " Perrie. Fuck. Przecież nie wsypie laski przyjaciela. Sam ją najpierw muszę o to spytać..."
 - Nie przypominam sobie.
 - To na razie wszystko. Dziękuję, będę z panem w kontakcie. - rzekł policjant.
 Pospiesznie wyszedłem z komisariatu i skierowałem się w stronę samochodu.
 - Co jest Niall? - spytał Harry patrząc na mnie.
 - Zawieź mnie jak najszybciej do naszego domu.
 - Dlaczego? - spytał zdziwiony Loczek.
 - Natychmiast! - powiedziałem wkurzony.
 - Doobra... - powiedział Harry podnosząc do góry ręce.

 Po kilkudziesięciu minutach wpadłem do pokoju gdzie siedzieli Louis, Liam, Zayn, Sophie, Eleonor i Perrie...
 - Ty... - skazałem na blond włosom stając na przeciw niej. Siedziała na kanapie obok Zayna.
 - Co ja? - spytała zdziwiona.
 - Rzuciłaś ją tym szkłem !
 - Niall! Co ty pieprzysz ? - spytał Zayn wstając. 
 - Twoja dziewczyna groziła Nicol! - wydarłem się. - I prawdopodobnie to przez nią jest w szpitalu.
 - Jak to? - spytał zdziwiony Lou. - Niki nic nie mówiła.
 - Bo nie chciała. Sam słyszałem. Wtedy na ty biwaku kiedy ona... - wskazałem na Pez. - ... poszła zaprowadzić Nicol do pokoju.
 - Wiem, że mnie nie lubisz, ale nie musisz ze mnie robić kryminalistkę. - powiedziała blond włosa. - A w ogóle co ona cię interesuje ? Tak nagle znajduje się we waszym życiu. Spędzacie z nią czas jakby była nie wiadomo kim. Ona wam mąciła tylko w głowach. Ona leciała na waszą kasę.
 - Skończyłaś swój monolog? - spytałem kpiąc. - Gdybyś nie zauważyła była naszą, a w szczególności moją przyjaciółką. Nie masz prawa tak o niej mówić!
 - Ale ja jej nie lubiłam. Skończyłeś?
 - Tak, ale na policji powiem o tej groźbie. - uśmiechnąłem się do niej i ruszyłem w stronę drzwi.
 - Policja...? - powiedziała niepewnie El.
 - Niall odbiło ci? - spytał Zayn.
 - Mnie ? Może i tak, ale chce po prostu znaleźć tego co jej to zrobił. - i wyszedłem.
  Ruszyłem w stronę miejsca gdzie to się wszystko stało. Dom Nicol. Po kilku minutach stałem już pod jej domem. " Nie martw się skarbie " - pomyślałem. " Znajdę winnego.  On lub ona zapłaci za to co tobie zrobił. "






piątek, 7 marca 2014

Rozdział 19

*Oczami Nialla*
 Ten widok będę miał do końca mojego życia. Cały czas mam przed oczami widok sprzed kilku godzin. Krew, rozbite szkło na drewnianej podłodze, krew, Nicole leżąca na ziemi pół żywa - i jeszcze więcej krwi. Gdy zasypiam na tym plastikowym krześle to od razu sie budzę , gdyż widzę intensywną czerwień.
 Tak jestem w szpitalu, ale nie tylko ja. Harry chodzi po korytarzu w tą i z powrotem, a Louis pije już chyba piąty kubek kawy. Siedzimy przed salą operacyjną około 8 godzin i nadal nic nie wiemy. Każdy z nas chciałby wiedzieć czy jak z Nicole i kto jej to zrobił. 
 Wyszedł lekarz z sali. Wszyscy popatrzeliśmy w jego stronę z nadzieją.
- Co z nią? - spytał Harry. W jego głosie można było wyczuć smutek i przerażenie.
- Panowie z rodziny? - spytał lekarz. Miał krótkie, czarne włosy, około 1.80 wzrostu i na oko 30 lat.
- Jesteśmy jej przyjaciółmi - odezwał sie Louis.
- Nie mogę udzielić wam informacji. Przepraszam. - powiedział i już chciał odejść, ale zatrzymał go mój głos.
- Jestem jej narzeczonym. - palnąłem bez namysłu. Chłopacy spojrzeli na mnie zdziwieni.
- Panu mogę powiedzieć. - odezwał sie i podszedł bliżej. - Operacja się udała, ale wystąpiły także komplikacje. Ta doba zadecyduje o jej życiu. - rzekł na jednym wdechu.
 - Możemy ją zobaczyć? - spytałem z nadzieją.
 - Niestety dopiero jutro będzie taka możliwość. A teraz przepraszam muszę iść. - powiedział i odszedł.
 - Narzeczony? - spytał Harry.
 - A powiedziałby nam gdybym nie skłamał? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie.
 - No racja. - powiedział Louis.
 - Wracajmy do domu. Musimy się wyspać. - powiedziałem ziewając. Chłopacy przyznali mi rację.

 *Rano*
 W nocy nie mogłem spać. Cały czas kręciłem się z boku na bok. Spojrzałem na telefon. Była godzina 5.46. Zrezygnowany tym, że zasnę zszedłem na dół do kuchni i zrobiłem sobie mocną kawę. W pomieszczeniu zauważyłem Louisa. Miał spuszczoną głowę nad kubkiem kawy. Podszedłem do niego i położyłem moją dłoń na jego ramieniu. Wzdrygnął się i spojrzał w moją stronę. Miał czerwone i opuchnięte oczy. Płakał. Wstał, a ja go przytuliłem. Wyszeptałem tylko " Będzie dobrze zobaczysz "  . Staliśmy tak kilka minut. Tego było nam trzeba. Pocieszenie przyjaciela w trudnych chwilach.

*Oczami Eleanor*

 Co ja zrobiłam? Nie chciałam aby ona zginęła, ale należało jej się. Zasłużyła na to. Ja cierpię przez nią. Ale nikt się nie może dowiedzieć, bo inaczej Louis się ode mnie odwróci i doniesie na policję i będzie po mnie...

 Szłam jedną z ulic Londynu. Na nosie miałam okulary przeciwsłoneczne, aby inny nie widzieli moich napuchniętych i czerwonych oczu. Moim oczom ukazuje się cel mojej wędrówki - dom. Podchodzę do drzwi i pukam do nich. Otwiera mi wesoła Perrie, ale gdy zobaczyła mój stan od razu mnie przytuliła. Zaprowadziła mnie do salonu i zrobiła ciepłą herbatę. Opowiedziałam jej wszystko. To moja najlepsza przyjaciółka i ma prawo wiedzieć.
 - Nie martw się nikomu nie powiem skarbie. - powiedziała Pezz głaskając mnie po włosach.
 - Oby było dobrze... - rzekłam.

________________________

Jest kolejny rozdział ;D 
Nie jestem z niego zbytnio zadowolona , ale opinię zostawiam wam ;D 

PS: Nie mam nic do Eleanor, lubię ją, ale do opowiadania przydzieliłam jej taką rolę xD 




piątek, 28 lutego 2014

Rozdział 18

-Buuu - odskoczyłam jak oparzona, potknęłam się o gałąź i przewróciłam na ziemie. Zaczęłam głośno krzyczeć.
- Louisie Wiliamie Tomlinsonie! Ja cię kiedyś zabije! - krzyknęłam jak najgłośniej mogłam.
- Ale to nie ja! To Harry ! - usłyszałam jego głos. Otarłam łzy, które miałam w oczach i spojrzałam się na Lokowatego, który śmiał się na cały głos.
- Nienawidzę cię. - wysyczałam i podniosłam się do pozycji stojącej, ale noga zaczęła mnie boleć i gdyby nie silne ramiona Hazzy, które objęły mnie wokół talii - upadłabym. Znowu. -Ał... - syknęłam z bólu. Loczek pomógł usiąść mi na dużej, złamanej gałęzi.

 - Na moje oko skręciłaś kostkę. - powiedział Louech sprawdzając stan kostki.
 - Tylko nie to... - Schowałam twarz w dłoniach. - Mam nadzieję, że wiesz jak nas stąd wydostać. - spojrzałam na Harrego z nadzieją.
 - Tak wiem. - powiedział pokazując dwa rzędy śnieżnobiałych zębów. - Louis. weź naszą kalekę na ręce. Będziesz ją niósł.
 - Ej, ale ja nie kaleka. - powiedziałam zakładając ręce na piersi.
 - Nie obrażaj się, bo cię noc zastanie. - zaśmiał się Loczek. Poczułam ręce Tommo na moich biodrach. Zaniósł mnie do samego domku. Tam Liam opatrzył moją nogę, po czym zjedliśmy wspólnie śniadanie i udaliśmy się w podróż powrotną.


* Tydzień później *

 Siedziałam sobie w salonie i oglądałam jakiś film. Byłam sama w domu. Zegarek wskazywał godzinę 13.59. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Wyłączyłam TV i poszłam je otworzyć. Zobaczyłam w nich zapłakaną Eleonor.
 - Wejdź. - powiedziałam i wpuściłam dziewczynę do salonu. - Co się stało? - spytałam z troską.
 - Ty się stałaś ! - krzyknęła. Natychmiast odsunęłam się od niej na bezpieczną odległość. - Wszystko było przepięknie dopóki ty nie zjawiłaś się w życiu Louisa!
 - O co ci chodzi? - spytałam zdziwiona.
 - Całowałaś się z nim! - krzyknęła. - Tam w tym pieprzonym lesie!
 - Ja nie chciałam tego. To on mnie pocałował...
 - Jesteś zwykłą szmatą! Perrie miała racje abym na ciebie uważała. A ja głupia nie posłuchałam. - zaczęła płakać.
 - Wyjdź z mojego domu. Nie pozwolę się obrażać! - teraz to ja zaczęłam krzyczeć.
 - Nie będę się słuchać jakiejś dziwki!
 - Przegięłaś teraz! Gdybyś go nie olewała i okazywała mu więcej miłości to nie szukałby pocieszenia u mnie. - powiedziałam spokojnie. Widziałam, że doprowadzam tym El. do wściekłości. - Co okazałam się lepszą od ciebie? - powiedziałam uśmiechając się ironicznie. Byłam z siebie zadowolona... ale po chwili tego pożałowałam. Brunetka wzięła duży szklany wazon w kwiaty, który kupiłam razem z Alex. Dziewczyna rzuciła nim we mnie i poczułam tylko ból i ciemność...

*Oczami Nialla *

 Razem z Louisem i Harrym poszliśmy odwiedzić Nicole. Zapukałem kilka razy, ale nikt mi nie otwierał.
 - Może jej nie ma? - Spytał Louis.
 - Powinna być w domu. - odezwał się Harry.
 Chwyciłem za klamkę i drzwi się otworzyły. Spojrzeliśmy po sobie zdziwieni i weszliśmy do środka. Przeszliśmy do salonu, a co tam zobaczyliśmy to nas przeraziło... Wszędzie była krew - na ścianach, podłodze, sofie, dywanie stoliku...   Na podłodze leżały kawałki szkła, a w nich Nicole. Louis zrobił się cały blady, a Harry upadł na ziemię. Zapewne zemdlał. JA szybko podszedłem do dziewczyny i sprawdziłem puls. Był prawie niewyczuwalny.
 - Louis dzwoń po karetkę natychmiast! - krzyknęłam. Chłopak szybko wykonał moje polecenie. - Zobacz co z Harrym - powiedziałem i spojrzałem na dziewczynę. - Nie rób nam tego proszę... - wyszeptałem do niej. - Zostań z nami... - po moim policzku popłynęła łza. - Znajdę tą osobę co ci to zrobiła i  rozliczę się z nią zobaczysz, tylko proszę nie odchodź. - zacząłem płakać. Ktoś złapał mnie za ramię i pociągnął do tyłu. Ujrzałem ratowników, którzy zaczęli opatrywać dziewczynę. Spojrzałem na Tommo i przytomnego już Harrego. Oni też płakali.
 Ratownicy opatrywali rany, robili jakieś zastrzyki, oddychanie usta-usta, naciskali na jej klatkę piersiową. Urządzenie do którego ją podłączyli zaczęło piszczeć i pokazała się na nim długa wąska linia....

 Przepraszam, że dodaję dopiero dziś, ale najpierw zabrali mi laptopa do naprawy, a i zwichnęłam sobie palca co utrudnia mi pisanie ;c  

 Rada na przyszłość = Nigdy nie grajcie w piłkę nożną, bo skończycie jak ja ! K.Tommo 

  Liczę na wasze szczere komentarze <3 
 + Jesteście ciekawi co się zdarzy w następnym rozdziale? 
  



piątek, 14 lutego 2014

Rozdział 17

Szczęśliwych walentynek kochani ♥



 Obudziłam się wtulona w Louisa. Usiadłam na trawie. Miałam na sobie jego bluzę, którą mi dał wieczorek jak leżeliśmy wtuleni w siebie/ Spojrzałam na chłopaka. Tak słodko spał. Niestety muszę go obudzić, bo chce opuścić ten pieprzony las.
 - Louis! Wstawaj! - krzyknęłam dając mu w twarz.
 - Jeszcze pięć minut... - powiedział odwracając się na drugi bok.
 - Mam marchewki! I sobie je zj...
 - Marchewki! - krzyknął Tommo od razu siadając na trawie.
 - Żartowałam. - zaczęłam się śmiać.
 - Nie ładnie tak... - niestety przerwałam mu.
 - Zabierz mnie stąd wreszcie! - krzyknęłam.
 - Już się robi. - rzekł wstając i podając mi rękę aby mi pomóc. Zignorowałam gest i wstałam bez jego pomocy. Nakazałam gestem ręki aby prowadził. Chłopak zaśmiał się, splótł nasze palce i zaczął prowadzić. Po około godzinie rzekłam zrezygnowana.
 - Louis, jesteśmy w tym miejscu już trzeci raz. - stanęłam w miejscu.
 - Jak to? - spytał zdezorientowany.
 - Patrz. - powiedziałam i podniosłam z ziemi moje kolczyki. - Zostawiłam je tu i wiem przynajmniej, że błądzimy.
 - Mogłaś nie iść ze mną . - powiedział.
 - Chciałam zostać w tym domku, ale to ty się uparłeś! - krzyknęłam.
 - To trzeba było powiedzieć, że nie chcesz iść.
 - Louis! Ty jesteś głupi czy głupiego udajesz ?! - moje oczy się zaszkliły -  Przeklinam dzień kiedy znalazłam ten pieprzony telefon. - po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Schowałam twarz w dłonie aby ich nie widział. Stałam tak kilka minut, gdy poczułam jak mnie obejmuje, i szepcze ciche "przepraszam". Spojrzałam w jego oczy. Nasze usta dzieliły centymetry. Louis zmniejszył tą odległość i złożył delikatny pocałunek na moich ustach. Oddałam go. Zaczęliśmy się całować. Louis pogłębiał pocałunek z każdą minutą. Jego wargi były takie słodkie i miękkie. Czułam się świetnie... Stop! Oderwałam się od niego, a po moich policzkach znowu zaczęły spływać łzy. Tommo spojrzał na mnie zdziwiony.
 - To się nie powinno zdarzyć. - powiedziałam odwracając się do niego plecami.
 - Czemu? - spytał nadal w szoku.
 - Czuje się jak jakaś szmata. - rzekłam i spojrzałam mu w twarz. - Ty masz dziewczynę! Eleanor coś ci to imię mówi? - krzyknęłam.
 - O Boże... - powiedział Louis łapiąc się za głowe. - Zapomnijmy o tym.
 - Zapomnieć?! - krzyknęłam. - Najpierw mnie całujesz, a potem każesz zapomnieć? - pokręciłam przecząco głową. - Postaram się, ale wyciągnij nas stąd. Czy proszę o tak wiele?
 - Wyciągnę nas. Chłopacy nas pewnie też szukają. - powiedział wstając. Chciał złapać moją dłoń, ale nie pozwoliłam mu. szłam za nim i rozmyślałąm nad tym pocałunkiem. Perrie się nie może dowiedzieć. Szłam wpatrzona w ziemię. Podniosłam głowę, ale nie zauważyłam Louisa. Zaczęłam nerwowo się rozglądać.
 - Zabiję idiotę. - powiedziałam opierając się o pień drzewa. Zamknęłam oczy aby się trochę uspokoić.
 - Buuu! - odskoczyłam jak oparzona od drzewa, potknęłam się o gałąź i upadłam na ziemię.


___________________________________

 Taki krótki i na szybko, ponieważ rodzice dali mojego laptopa do naprawy i nie miałąm jak napisać. 
Postaram się aby następny był chociaż dłuższy. 

Liczę na komentarze <3 












piątek, 7 lutego 2014

Rozdział 16

*Oczami Nicol*

 Weszłam do kuchni, w której siedzieli już Harry, Liam i Sophie. Uśmiechnęłam się na ich widok. 
 - Kacyk męczy? - spytałam Loczka śmiejąc się. Przeszył mnie wzrokiem. - Trzeba było tyle nie pić.
 - Czemu ty się znęcasz nade mną psychicznie ? - spytał.
 - Czemu ty się znęcasz nade mną fizycznie ? - spytałam. Do końca śniadania siedział cicho. 

 - Chodź idziemy do lasu. - powiedział Louis wyciągając rękę aby mógł mnie prowadzić.
 - Po co ? - spytałam zdziwiona pomysłem.
 - Trzeba coś porobić. No dalej chodź. - smile.
 - Nigdzie nie idę. - powiedziałam krzyżując ręce na piersi.
 - Pójdziesz po dobroci czy siłą ? - zadziornie się uśmiechnął.
 - Louis ! - krzyknęłam. Chłopak wziął mnie na ręce i wyniósł z domku, - Okej po dobroci ! - krzyknęłam i Lou odstawił mnie na ziemię. - Coś czuję, że to nie najlepszy pomysł, ale prowadź. - brunet złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę drzew.
 - Wiesz w ogóle gdzie idziemy ? - spytałam po dłuższej chwili wędrówki.
 - Nie. - powiedział pokazując swoje śnieżnobiałe ząbki.
 - A jak się zgubimy ? - spytałam.
 - Przy mnie kotku to ty się nigdy nie zgubisz. - powiedział.
 - No to wracajmy. - powiedziałam stając w miejscu.
 - Czemu? - posmutniał.
 - Nie chce się zgubić. - powiedziałam.
 - Przestań marudzić i chodź. - uśmiechnął się.
 - Niech ci będzie.

 - Która godzina? - spytałam.
 - 20:12 - powiedział Lou spoglądając w telefon.
 - O której wyszliśmy z domku ?
 - Około 15.
 - Wiesz jak wrócić do domku? - spytałam.
 - Em...
 - Zgubiliśmy się?
 - Y...
 - Louis !
 - Tak...
 - Mówiłam ! Tobie zaufać ! - krzyknęłam siadając na jakiejś złamanej, dużej gałęzi.
 - Kotek... - powiedział chłopak siadając obok mnie. Odwróciłam się do niego plecami. - Wydostane nas stąd. - powiedział, a ja spojrzałam w jego stronę z nadzieja. - Zadzwonię do chłopaków. - wyciągnął telefon. - Cholera...
 - Brak zasięgu ? - spytałam. W oczach miałam już łzy.
 - Tak... - wybuchnęłam płaczem.
 - No i co?! Mówiłam, że się zgubimy! A ty oczywiście musiałeś postawić na swoim! - schowałam twarz w dłoniach.
 - Nicole... Nie płacz... Wydostanę nas stąd... Obiecuje... ale...
 - Ale?! - spojrzał na niego.
 - Chyba będziemy musieli tu przenocować.
 - Nie... - znowu wybuchnęłam płaczem.
 - Proszę nie płacz. - objął mnie, a ja wtuliłam się w jego tors próbując przestać płakać.
- Jak mam przestać niby? - spytałam już spokojniej. - Utknęłam w środku lasu z jakimś pajacem, który nie wie jak ma nas stąd wydostać.
 - Będzie dobrze... Czekaj... Pajac?
 - Tak pajac. - uśmiechnęłam się do niego .
 - Przeproś - nakazał.
 - Nie. - spojrzał na mnie zadziornie i zaczął mnie łaskotać, a ja zaczęłam się śmiać.

*Oczami Harrego* 

 - Coś długo ich nie ma. - zauważyłem. Jest 20 a ich nie ma już od 15. 
 - Pewnie gdzieś w krzaczkach... - zaczął śmiać się Zayn. 
 - Opanuj się. - przerwał mu Niall. - Oni nie byliby do tego zdolni. 
 - Niall , a skąd ty taki pewny? - spytałem. 
 - Bo znam Nicole. - powiedział blondyn. - A jeśli im się coś stało? 
 - Jeśli nie wrócą do jutra rana to pójdziemy ich szukać. - rzekł Liam
 - No tak. Pewnie ten palant ich zgubił i nie wie jak teraz wrócić . - wszyscy zaczęli się śmiać. 





  Przepraszam, że dodaje tak późno i taki krótki, ale dopiero niedawno wróciłam z meczu siatkówki  i pisałam na szybko. 

 Rozdział mi się nie podoba ;c Ale no cóż.... szybkość nie jest najlepsza ;c 




środa, 5 lutego 2014

2# Liebster Award

2#. Dziękuje z całego serduszka za nominację od  http://holland-dylanowa.blogspot.com/
To bardzo wiele dla mnie znaczy <3 

1. Ile lat ? 
W marcu 14 <3
2. Jakie imię chciałabyś mieć ? 
Szczerze to nie wiem, podoba mi się moje imię ;D 
3. Od kiedy Directioner ? 
Od 4 miesięcy?  Chyba tak xD 
4. Ulubieniec z 1D ? 
Louis i Niall <3
5. Trzy fakty o sobie ? 
- Szalona , 
- Dziwna , 
- Inna niż wszyscy wokół 
6. Ulubiona książka ? 
Nie mam ;D 
7. Jaką sławną osobę chciałabyś spotkać ? (oprócz członków 1D ) 
Dawida Kwiatkowskiego ;D
8. Co inspiruje cię do pisania na blogu ? 
Chyba moje chore myśli ;D 
9. Kim chcesz zostać w przyszłości? 
Nie wiem. Mam jeszcze czas ;D 
10. Czego najbardziej obawiasz się w życiu ? 
Jak to będzie jak dorosnę. Jak będę musiała pracować , urodzić dzieci i je wychowywać . 
11. Jakie osoby podziwiasz ? ( chodzi o cechy charakteru tych osób ) 
Osoby , które spełniają swoje marzenia , nie boją się ukrywać na przykład w związkach homoseksualnych albo są pomocni ;D 

Nominuję : 


Pytania : 
1. Ulubiona książka ? 
2. Ulubieniec z 1D. Dlaczego on? 
3. Ulubiona piosenka? 
4. Dlaczego piszesz bloga ? 
5. Co dla ciebie znaczy prawdziwa przyjaźń ? 
6. Masz jakieś hobby ? 
7. Kim chcesz zostać w przyszłości ? 
8. Najlepszy moment w twoim życiu? 
9. Ile lat? 
10. 5 faktów o sobie ? 
11. Cieszysz się z nominacji? 

Jeszcze raz dziękuję za nominacje


piątek, 31 stycznia 2014

Rozdział 15

 - Co cię łączy z Louisem. - spytała Perrie. Z jej twarzy zniknął uśmiech.
 - Nic? - powiedziałam wpatrując się w nią ze zdziwieniem.
 - Przestań. Widzę jak na niego patrzysz. Jak owijasz go sobie wokół palca. - powiedziała przybliżając się do mnie. - El to moja przyjaciółka i nie pozwolę żeby cierpiała przez ciebie. - wskazała na mnie palcem. - Kochana zajmij się swoim życiem, a nie psujesz je innym skarbie. Jeśli zobaczę u niej łzy to popamiętasz.
 - To ma być groźba? - spytałam oszołomiona.
 - Tylko ostrzeżenie. Zapamiętaj sobie. - powiedziała odwracając się na pięcie i wychodząc. Ona mi groziła? Przepraszam, ostrzegała? Ja nic takiego nie robię. To ten dureń robi ze mną co chce. Nie dam sobą pomiatać jakiejś tam gwiazdce. Co to to nie.
 - Stało się coś? - usłyszałam za sobą głos Nialla. Odwróciłam się i wymusiłam uśmiech.
 - Nie, a co miało się stać? - spytałam. Chłopak zamknął drzwi i podszedł do mnie.
 - Masz zaszklone oczy. - powiedział podchodząc do mnie. - Podsłuchałem twoją rozmowę z Pez.
 - Nie mów nikomu, proszę. Oni i tak nie uwierzą. - powiedziałam błagalnym tonem.
 - Możesz na mnie liczyć. - powiedział przytulając mnie. - Chodź na dół, bo za chwilę tu wszyscy przyjdą. - zgodziłam się i dołączyliśmy do pozostałych. Razem poszliśmy nad jezioro. Usiadłam na mostku obok blondyna. Zayn z Liamem wskoczyli do wody i zaczęli się kapać zapewne w tym w czym przyjechali.
 - Na trzy posuń się w prawo. - szepnął niebieskooki.
 - Co? - spojrzałam na niego zdziwiona.
 - Nie gadaj tylko rób. Raz... Dwa... Trzy! - krzyknął ja wykonałam polecenie. Już po chwili zobaczyłam Louisa wpadającego do jeziora i krzyczącego " cholera ". Wybuchłam głośnym śmiechem i podziękowałam Niallowi. Gdyby nie on to pewnie znalazłabym się we wodzie.
 - Pomóc ci? - spytałam Louisa, który próbował wyjść z wody. Podpłynął bliżej. Podałam mu rękę żeby pomóc mu wyjść, a on pociągnął mnie i wpadłam do wody.
 - Louis! - krzyknęłam wściekła kiedy wynurzyłam się z wody. - Nienawidzę cię!
 - Oj kotku. Złość piękności szkodzi, ale ty akurat pięknie wyglądasz gdy się złościsz.- uśmiechnął się cwaniacko. Mam przesrane u Pez, ale jak już jestem mokra to bawię się dalej.

 Wieczorem chłopacy zrobili ognisko. Przy przygotowaniach do niego szerokim lukiem omijałam dziewczynę Zayna. Usiadłam koło blondyna i wtuliłam się w jego ramię. Niallowi spodobało się to, bo posłał mi uśmiech. Przez cały wieczór z rozmawiałam z nim o wszystkim i o niczym. Od czasu do czasu wtrącaliśmy się w rozmowę pozostałych śmiejąc się przy tym głośno.
 - Nicole? - spytał Loczek.
 - Tak Harry? - spytałam kierując na niego swój wzrok.
 - Jaka była twoja najśmieszniejsza wpadka? - zapytał uśmiechając się zadziornie.
 - Nie wiem czy cię to zaciekawi. - powiedziałam uśmiechając się.
 - Opowiadaj. - zachęcił mnie
 - No dobrze. a więc to było w szkole na lekcji angielskiego. Nudziło mi się i na kartce dla koleżanki napisałam imię chłopaka, który jej się podobał i ozdabiałam ją serduszkami i buziaczkami. Chłopak był popularny w szkole i chodził ze mną do klasy. Nawet nie wiem kiedy nauczycielka podeszłą do mnie i wyrwała mi kartkę. Pokazała ją całej klasie i wszyscy się ze mnie śmiali. Najgorsze było to, że ten chłopak podszedł potem do mnie i spytał mi się czy coś do niego czuję. A ja głupia zrobiłam z siebie jeszcze idiotkę przed nim. - oczywiście gdy skończyłam chłopacy musieli wybuchnąć głośnym śmiechem. Nie przejmowałam się głupimi komentarzami. Oparłam ponownie głowę na ramie Nialla i nie wiem kiedy zasnęłam.

*Oczami Nialla* 

 - Nicki. A co lubisz w nas najbardziej? - spytał śmiejąc się Zayn. Byli trochę wstawieni, ale pewnie wiedzieli co się w nich wokół dzieje. Ja nie miałem ochoty zbytnio pić. - Ej Nicki? - mulat spytał po krótkiej chwili ciszy. Spojrzałem na nią. Spała wtulona w moje lewe ramię. 
 - Śpi. - powiedziałem. 
 - Zaniosę ją. - rzucił Louis. 
 - Ja to zrobię. I tak już jestem śpiący to się też od razu położę. - powiedziałem wstając i biorąc ją jak panią młodą. Uśmiechnąłem się pod nosem. Ruszyłem w stronę naszego domku. Miałem mały problem z otworzeniem drzwi, ale na szczęście poradziłem sobie z nimi i najważniejsze - nie obudziłem Nicoli. Ostrożnie położyłem ją na jej łóżku i przykryłem kołdrą. Popatrzyłem chwilę na dziewczynę po czym udałem się do swojego pokoju. 




piątek, 24 stycznia 2014

Rozdział 14

 - Dzień dobry księżniczko! - usłyszałam dobrze znajomy głośny krzyk. Ja go kiedyś zabiję. Ma czelność budzenia mnie tak wcześnie? Jeszcze mnie popamięta. Otworzyłam zaspane oczy i usiadłam po turecku na łóżku.
 - Jak dostałeś się do mojego domu?! - zaczęłam na niego krzyczeć  - I co ty robisz? - spytałam spokojniej. Louis wziął moją średniej wielkości czarną walizkę i zaczął wrzucać do niej moje ubrania. Nie liczyło się dla niego co wrzucał.
 - Alex mnie wpuściła i pakuję cię. - powiedział puszczając mi oczko i ponownie zabrał się za wrzucanie przypadkowych rzeczy do walizki. - Przecież powiedziałem, że wszystkim się zajmę.
 - Ale ja myślałam... Ech... Tobie w coś uwierzyć. - powiedziałam kładąc się z powrotem i przykrywając się kołdrą pod samą szyję. - Nigdzie nie jadę. - wymruczałam wtulając się w poduszkę. Chłopak rzucił się na łóżko obok mnie.
 - Albo jedziesz po dobroci, albo będę zmuszony cie tam zaciągnąć siłą. Więc jak wolisz? - spytał tuż przy moim uchu.
 - Ja chcę spać. - wymruczałam ponownie.
 - Dobrze to pakuję cię dalej. Wiesz teraz tylko pozostało spakować mi twoją bieliznę. - spojrzałam na niego zabójczym wzrokiem.
 - Nie dotkniesz jej. - wysyczałam. On tylko się zaśmiał i wręcz podbiegł do szuflady gdzie była schowana. - Louis! - krzyknęłam i podbiegłam do niego. Chłopak wyciągnął mój czarny koronkowy stanik i zaczął go oglądać. Gdy chciałam mu go wyrwać on podniósł go wysoko do góry. Czemu on musi być wyższy? Wspięłam się na palcach. Nasze klatki piersiowe się stykały. - Lou, proszę oddaj. - powiedziałam spoglądając w jego oczy. Teraz dopiero zorientowałam się jak blisko są nasze usta.
 - A pojedziesz po dobroci? - spytał uśmiechając się. Westchnęłam ciężko.
 - Zgoda. - powiedziałam i oddał mi moją rzecz. Na początku zaczęłam od sprawdzenia co jest w walizce. Wszystko było mi niepotrzebne. Wyrzuciłam z niej wszystko. Na łóżku położyłam wszystkie potrzebne rzeczy. - Lou przydaj się i spakuj to co jest na łóżku, a ja idę się ogarnąć. - powiedziałam do chłopaka. Już widziałam jego uśmiech kiedy będzie wkładał moją bieliznę. Ech no cóż. W łazience ubrałam moje ulubione czerwone rurki, biała koszulę i związałam włosy w koka. Gdy weszłam do pokoju Louis zmierzył mnie wzrokiem, ale nie zwróciłam na to większej uwagi. Stanęłam przed toaletką i zrobiłam sobie lekki makijaż. Niektóre kosmetyki schowałam do kosmetyczki i włożyłam do walizki.
 - Gotowa? - spytał zapinając zamek.
 - Ychy. - powiedziałam. Wziął moją torbę i zaniósł ją na dół. Zamknęłam drzwi na klucz i schowałam go do kwiatka, który stal na schodach. Harry i Niall mieli założone przeciwsłoneczne okulary i byli oparci o czarne sportowe auto. Z zaciekawieniem wpatrywali się w mój dom.
 - Już chcieliśmy iść ci pomóc. - rzekł Harry patrząc na Louisa, który wkładał moja walizkę do bagażnika.
 - Zapamiętajcie. Jeśli Nicki nie chcę się na coś zgodzić to zacznijcie grzebać w jej stanikach. - rzucił Lou i wszyscy się zaczęli śmiać. Ja się zarumieniłam. - Kto prowadzi? - spytał chłopak wyciągając kluczyki z spodni. .
 - Ja chcę. -  powiedział Loczek zabierając mu je. Wszyscy zajęliśmy miejsca. Siedziałam z tyłu wraz z brunetem. Chłopacy zaczęli o czymś gadać. Mnie to za bardzo nie ciekawiło. Wzięłam telefon i zaczęłam przeglądać internet i jednocześnie pisać ze znajomymi zapominając o tym, ze jechałam własnie samochodem z 3/5 One Direction. Każdy chciałby być pewnie na moim miejscu. Z chęcią się zamienię. Nagle poczułam ból.
 - Ał... ! - krzyknęłam i spojrzałam na nogę na, której poczułam ból. Znajdowała się na niej ręka Louisa. - Jesteś jakiś nienormalny?! - znów tego dnia się wydarłam.
 - Trzeba mnie było słońce słuchać, a nie. - zaśmiał się. - Tak się wczytałaś w telefon, że nie można było do ciebie przemówić.
 - Kiedy ty wreszcie dasz mi spokój? - spytałam.
 - Nigdy. - szepnął.

 Na miejsce dojechaliśmy po 20 minutach. Wysiadłam z samochodu i zaczęłam się rozglądać. Duże jezioro, drzewa, kwiaty... Jednym słowem pięknie. Niedaleko znajdowała się drewniana chatka. Chciałam wziąć swój bagaż, ale Louis mnie wyprzedził i zaniósł go do domku. W środku byli pozostali czyli Zayn, Liam, Perrie i Sophie. Przywitałam się z dziewczynami buziakiem w policzek.
 - Eleanor nie ma? - spytałam zdziwiona.
 - Nie mogła. Ech... szkoda. - powiedziała Pez.- Chodź pokażę ci twój pokój. - powiedziała uśmiechając się. Wzięłam walizkę od Louisa i ruszyłam za dziewczyną. Gdy już przekroczyłam próg Perrie zamknęła za mną drzwi. Lekko się zdziwiłam tym faktem.
 - Co cię łączy z Louisem. - spytała. Z jej twarzy zniknął uśmiech.




piątek, 17 stycznia 2014

Rozdział 13

 Słońce świeciło strasznie mocno. Nawet przy zamkniętych oczach czułam jak mi pali spojówki.Powoli otworzyłam powieki. Leżałam wtulona w czyjś nagi tors. Usiadłam szybko na łóżku i pożałowałam tego. Strasznie zabolała mnie głowa i jęknęłam cicho.
 - Stało się coś? - spytała ta osoba. Po glosie zorientowałam się kto to. Spojrzałam na niego.
 - Niall?! Czy między nami... no wiesz... ? - spytałam jąkając się. Przecież jak ja bym się z nim przespała to by to był koniec naszej przyjaźni.
 - Nie. - zaczął się śmiać.
 - To co ja do cholery robię w twoim łóżku? - spytałam zdezorientowana.
 - Razem z Zaynem się tak upiłaś, że zabraliśmy was do nas do domu, a ty się uparłaś, że chcesz spać ze mną i uwiesiłaś się mi na szyi. - wyrecytował.
 - Niall, przepraszam...
 - Nie przepraszaj. Trochę to było zabawne. - zaśmialiśmy się.
 - Czy ja coś zrobiłam jeszcze głupiego? = spytałam. Blondyn chwilę się zastanowił.
 - Raczej nie... - powiedział. Coś mnie to nie przekonało.

 Chłopak dal mi jakieś proszki i przyniósł mi moje ciuchy, które nawet nie wiem kiedy tu zostawiłam. Dużo razy nocowałam u chłopaków, ale nigdy nie przypominam sobie abym coś zostawiła. Na dole chłopacy rozmawiali ze sobą. Gdy tylko mnie zobaczyli ucichli. Spojrzałam na nich i zorientowałam się, ze nie ma mulata, ale dziwne wydało mi się ich zachowanie.
 - Stalo się coś? - spytałam zdziwiona ich zachowaniem.
 - A co miałoby się stać? - spytał Louis.
 - Główka nie boli? - spytał Harry uśmiechając się.
 - Niall mi coś dał, a czemu pytasz? - spytałam siadając koło niego.
 - Wiesz, byłaś nieźle wstawiona - zaśmiał się.
 - Dzięki za pocieszenie. - rzuciłam i zaczęłam jeść śniadanie w formie naleśników.

*Oczami Louisa*

 - Stalo się coś? - spytała trochę zdziwiona Nicol. Tak, stało się! Najpierw upiłaś się z Zaynem, potem zaczęliśmy tańczyć i wpiłaś się namiętnie w moje wargi. Miałaś takie słodkie usta, że aż trudno było mi się od ciebie oderwać. Niestety musiałem. Mam dziewczynę. Zaczęłaś rozpinać moją białą koszulę dotykając opuszkami palców mojego nagiego torsu. Szczerze? Czułem się jakbym był w raju. Szybko zapiąłem guziki, które zdążyłaś odpiąć i objąłem cię w talii przyciągając do siebie. Wtuliłaś się we mnie jak małe dziecko i szepcząc zaczęłaś wyznawać mi miłość. Byłem zmuszony cię nieść. Lekko cię podniosłem i  udałem sie w stronę Harrego i Liama, którzy to wszystko widzieli. Kazałem znaleźć temu drugiemu Zayna i Nialla, a z Loczkiem udaliśmy się do samochodu i pojechaliśmy do naszego domu. Tam uparłaś się, że poczekasz na blondyna i oparłaś się o ścianę nie dając się nawet dotknąć. Gdy ujrzałaś Nialla rzuciłaś się mu na szyję i nie puszczałaś.  Prawie go przy tym dusząc. Był zmuszony cię ze sobą zabrać.  Przyrzekliśmy sobie jeszcze, że nie dowiesz się o niczym, i puścimy to w zapomnienie. 
 - A co miałoby się stać? - spytałem i postarałem się aby mój głos brzmiał normalnie. Harry zaczął rozmawiać z dziewczyną, a ja nie odzywając się skończyłem jeść śniadanie. Gdy brałem ostatni kawałek naleśnika do buzi wszedł Zayn. 
 - Kto wygrał zakład ? - spytał Liam. 
 - Nie wiem. - odparła Nicol. 
 - Braliście kolorowe drinki. - powiedział Harry. - Na raz, dwa, trzy mówicie kolor jaki ostatnio zapamiętaliście. - spojrzał na dziewczynę, a potem na mulata. - Raz... Dwa... Trzy! 
 - Różowo-niebieski. - powiedzieli jednocześnie. - Cholera... - zaczęliśmy się wszyscy śmiać. 
 - A więc remis. - powiedziałem. 
 - To znaczy, że nie zrobię z siebie idiotki przed jakimś dzieckiem. - powiedziała Nicole i ponownie wszyscy wybuchnęliśmy głośnym śmiechem.

 - To ja już się będę zbierać. - rzekła Nicole wstając z kanapy.
 - Poczekaj chwilę. - powiedział Harry. Dziewczyna oparła się o framugę drzwi i gestem zachęciła Loczka aby mówił. - Jutro jedziemy nad jezioro na biwak. - zaczął.
 - Nie przypilnuję wam domu, okej? - rzuciła.
 - Jedziesz z nami. - powiedział Niall. Wszyscy wyszczerzyliśmy zęby.
 - Nie ma mowy. - powiedziała. - Spanie pod namiotem to nie dla mnie. - powiedziała i chciała już wyjść.
 - Nicki, a kto mówi o namiotach? Wynajęliśmy już domek nad jeziorem i zabieramy cię. - wtrącił się Liam.
 - Powiedziałam nie! - krzyknęła.
 - Idź kotku. Ja wszystko załatwię nie martw się. - puściłem do niej oczko. Wszyscy spojrzeli na mnie spod byka. Poczekałem, aż usłyszę trzask zamykanych drzwi. Dopiero wtedy spojrzałem na chłopaków.
 - Ona pojedzie. - powiedział Harrech.
 - A kto powiedział, że nie ? - zaśmiałem się.


  Dobra kochani.   5 komentarzy = następy rozdział    
  Wiem taki mały szantaż, ale was kocham < 3 

piątek, 10 stycznia 2014

Rozdział 12

 Otworzyłam oczy i lekko się podniosłam. Przez cała noc spałam na torsie Louisa. Czyli wczorajszy dzień to nie był sen. Ech... Spojrzałam na chłopaka. Nie wiem czemu, ale dotknęłam dłonią jego policzek i momentalnie poczułam na niej jego dłoń. Otworzył oczy i się uśmiechnął. Zarumieniłam się i spuściłam wzrok.
 - Obudziłam Cię? - spytałam. 
 - Tak. To znaczy nie... - zaczęliśmy się śmiać. 
 - Przepraszam za moje wczorajsze zachowanie. - powiedziałam przygryzając wargę i spoglądając w jego niebieskie tęczówki. 
 - Byłaś wkurzona na Harrego, rozumiem. Ta wczorajsza akcja była nawet zabawna. - uśmiechnął się. 
 - Chyba dla ciebie. To nie ty miałeś skorupki od jajek we włosach. - oburzyłam się. 
 - Będziesz się z tego jeszcze śmieć Zobaczysz. - puścił mi oczko. 
 - Postaram się. - pokazałam szereg białych ząbków. - Mógłbyś coś dla mnie zrobić? 
 - Tak słonko? 
 - Idź po moje ciuchy, bo zostały w łazience tego durnia. - leniwie wstał i wyszedł z pokoju. Podeszłam do lustra w jego pokoju i przejrzałam się. Jak nigdy wyglądałam ślicznie po przebudzeniu się. Wzięłam telefon Louisa, bo nie chciało mi się pójść po mój i zrobiłam sobie "sweet focie". Nawet nie wiem kiedy zjawił się obok mnie. 
 - Ślicznie wyglądasz w mojej bluzce. - powiedział Lou i przytulił mnie od tyłu. - A gdybyś... 
 - Co on zrobił z moimi ubraniami ? - spytałam przerywając mu. 
 - To samo co ty z jego. - powiedział. - Dam ci coś mojego. - pocałował mnie w policzek i zaczął przeszukiwać szafę. Podał mi czarne rurki i białą bluzkę w niebieskie paski.  
 - Jest problem. - rzekłam Spojrzał na mnie pytająco. - Nie lubię pasków. 
 - Nie masz wyboru. - uśmiechnął się. Poszłam do łazienki. Tam się ubrałam, przemyłam twarz i uczesałam włosy. Gdy wyszłam Louis stal już ubrany i wziął mnie za rękę i zaczął prowadzić zapewne do kuchni. Już na schodach czułam zapach naleśników. W pomieszczeniu siedzieli już wszyscy. Spojrzałam z wrogością na Harrego i usiadłam na przeciwko niego. 
 - Smacznego - powiedziałam do Loczka sarkastycznie wymuszając uśmiech i zaczęłam jeść naleśnika z nutellą. Posiedziałam chwilę jeszcze z chłopakami, a potem poszłam do domu. Ludzie się na mnie dziwnie patrzyli. No cóż. Pewnie na co dzień nie widzieli dziewczyny chodzącej w męskich ciuchach, ale to już ich problem. Wyciągnęłam z doniczki zapasowy klucz i otworzyłam drzwi. Jak się spodziewałam, Alex nie było w domu. Ech... Nie dziwię się jej. Najpierw poszłam wziąć długą kąpiel, a potem ubrałam się już w swoje ciuchy. Zabrałam się za porządki, gdyż dawno tego nie robiłam. Ostatnio tylko praca i praca. Podobała mi się oczywiście, ale i tak niedługo się skończy. Niestety.

*3 miesiące później* 

 - Ta będzie idealna. - uśmiechnęłam się do Alex podając jej białą sukienkę. - Szybko idź ją przymierz. - popchnęłam dziewczynę w stronę przymierzalni. Idzie na randkę ze swoim chłopakiem i chce wyglądać pięknie więc jej w tym pomagam. Poszłam wybrać jej jakieś buty. 
 - Te będą pasowały. - usłyszałam dobrze znany mi głos. Od razu na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Odwróciłam się w stronę Louisa, który trzymał w dłoniach białe szpilki.
 Przez te kilka miesięcy spędzałam z nimi każdą wolną chwilę. Zbliżyłam się strasznie do chłopaków. Są dla mnie jak przyjaciele. Przy nich nie udaję kogoś kim nie jestem. Poznałam także Eleanor. No cóż. Czułam do bruneta coś więcej, ale widzę jak jest szczęśliwy z dziewczyną i nie chce tego psuć. Cholernie do siebie pasują... A co z Harrym? Po trzech dniach przyszedł do mnie i przepraszał, ale już po tygodniu sprawił mi kolejny kawał. Cóż... Ja głupia wszystko mu wybaczałam, ale jeszcze się nie zemściłam. Czekam na lepszą okazję.
 - Śledzisz mnie? - spytałam. No bo skąd mógłby wiedzieć czego szukam? 
 - Ja? Nie... - odezwał się speszony. Wzięłam od niego buty i zaniosłam je przyjaciółce. 
 - Pokaż się. - powiedziałam, a ona wyszła ubrana w sukienkę i w butach. 
 - Jeśli na lodzie się w tych butach nie zabijesz to będzie dobrze. - powiedział chłopak. Nawet nie wiedziałam kiedy znalazł się obok mnie. 
 - Wiesz co? Dzięki. - rzekła Alex naburmuszając się jak małe dziecko, które nie dostało wymarzonej zabawki. 
 - Nie słuchaj go. Ślicznie wyglądasz i nie zabijesz się. Chociaż jest początek grudnia i temperatura na minusie... ale będzie dobrze. - uśmiechnęłam się. Dziewczyna rzuciła mi wrogie spojrzenie i poszła sie przebrać.
 - Czyli dzisiaj jesteś wolna. - zagadnął Louis.
 - Nie wyciągniesz mnie na imprezę. - rzuciłam.
 - No proszę. - zrobił minę szczeniaczka.
 - Powiedziałam, że nie. - zaczął muskać swoimi wagami moją szyję. Nie lubiłam jak to robił. Zawsze ulegałam.
 - Przyjadę po ciebie o 20. - szepnął mi do ucha, uśmiechnął się łobuzersko i odszedł. Zawsze tak robił. Ja się nigdy nie zgadzałam, ale on i tak musiał postawić na swoim. Jak ja w dzieciństwie.
 - Idziemy płacić? - spytał Alex wyrywając mnie z zamyślenia.
 - Tak, tak. I chodźmy na jakąś kawę dobrze? - kiwnęła tylko głową. Poszła do kasy i już po chwili szłyśmy do najbliższej kawiarni.

*Wieczorem . Oczami Nicole*


zs
 20 zbliżała się dziwnie za szybko. Byłam skazana wyszykowanie się i pójście z własnej woli. Chłopacy by mnie siłą zaciągnęli na imprezę. Nie ważne było dla nich jak jestem ubrana. Wiem to z doświadczenia, bo już mi tak zrobili.
 Najpierw wzięłam długą kąpiel, potem ubrałam ten strój ----> 
zakręciłam włosy lokówką i zrobiłam lekki, ale widoczny makijaż. Louis przyjechał punktualnie. Mi się nigdzie nie spieszyło. To małej torebki włożyłam telefon, portfel, szminkę i chusteczki. Chłopak zaczął dobijać się do drzwi. Zeszłam na po schodach na dół i przejrzałam się kolejny raz w lustrze. Otwierając drzwi musiałam się cofnąć aby nie dostać od bruneta, który chciał kolejny raz zapukać. Zmierzył mnie wzrokiem.
 - To co idziemy? - spytałam uśmiechając się i jednocześnie zamykając drzwi na klucz, który wrzuciłam do torebki. Chłopak zaprowadził mnie to czarnego porsche i otworzył mi drzwi ze strony pasażera. W środku samochodu siedział Harry z Niallem. Przywitałam się krótkim " cześć " i później rozmowa sama się nam kleiła. W klubie spotkaliśmy dwójkę pozostałych członków 1D i ich dziewczyny.
 - To co Nicole... - zaczął Zayn prowadząc mnie w stronę baru. Wiedziałam o co mu chodzi. Założyłam się z nim kto więcej da radę wypić. Głupia ja!
 - Teraz na imprezie? - spytałam zaskoczona. - Chcesz mnie upić w miejscu publicznym?
 - Wymiękasz? Czyli przegrywasz? - zaczął się już cieszyć. O nie! Co to to nie! To ja tu jestem mistrzem.
 - Dobra. Zakład to zakład, ale stawiasz. - mulat zgodził się i zamówił pierwsze dwa drinki. Zamawiał kolorowe, aby nie pogubić się w liczeniu. W razie jak oboje będziemy wstawieni to chociaż ostatni kolor drinka zapamiętamy i będziemy pewni kto wygrał. Jak Zayn przegra musi podczas koncertu powiedzieć, że nie może zasnąć bez misia, a ja muszę podejść do jakiegoś małego dziecka i powiedzieć, że jestem nią z przyszłości i przyszłam ją ostrzec przed inwazją smerfów. Boże i, że ja się na to zgodziłam. 



 Rozdziały będę dodawać w piątki. W tygodniu nie mam czasu, bo niestety nauka ;c 
I jak? Podoba się? ;D 

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Rozdział 11

*Oczami Louisa* 

 - Ile czasu dajecie? - spytał Zayn.
 - 10 minut. - rzucił Irlandczyk.
 - No co wy. Nie znacie Harrego? Daje co najwyżej 5 minut. - rzuciłem.
 - Ale na co? - spytała zdziwiona Pez.
 - Na to ile wytrzymają bez kłótni. - zaśmiałem się.
 - Czy ty masz dobrze z głową?! - usłyszeliśmy i zaczęliśmy się śmiać, ale przestaliśmy kiedy usłyszeliśmy tłuczone szkło. Spojrzeliśmy po sobie i popędziliśmy do kuchni. Przeraziło mnie co tam zobaczyłem. Kuchnia była prawie cała biała, porozrzucane jajka, talerz rozbity na podłodze. I jeszcze inne rzeczy. Jakby wybuchła tam wojna. Obydwoje byli na maksa wkurzeni. Szybko złapałem dziewczynę za nadgarstki i pociągnąłem ją do tyłu z dala od noży. Zayn zrobił podobnie z Harrym tylko go odsunął w drugi kont.
 - Zabiję cię Styles ! Zabiję ! - zaczęła krzyczeć. Zatkałem jej buzię. Próbowała się wyrwać, ale ja byłem silniejszy. No cóż bywa.
 - Czy wam się coś w głowach poprzewracało? - spytał spokojnie Liam.
 - Nie moja wina, że wasz przyjaciel to dureń. - rzekła Nicole gdy wziąłem rękę z jej ust.
 - Ja dureń? JA! A kto rozbił jajko na moich włosach? - krzyknął lokowaty.
 - A kto najpierw wrzucił mnie pod prysznic, a potem zaczął dmuchać mąką?! Może ja?! - znowu zatkałem jej buzię. Tym razem próbowała mnie ugryźć.
 - Ale to twoja wina ! - krzyknął Harry.
 - Dość tego! - Li podniósł głos. - Jesteście obydwoje winni, jasne? - spojrzał najpierw na Harrego, a potem na Nicole. - Louis, masz zamek w drzwiach. Weź ją do siebie i zamknij. Tylko pilnuj jej. - przytaknąłem głową. - Zayn i Perrie. Weźmiecie Harrego do jego pokoju i go jakoś uspokójcie. A my Niall postaramy się tu posprzątać. - blondyn leniwie pokiwał głową na "dobrze".
 - Chodź - szepnąłem do Nicole.
 - Nie. Nigdzie z tobą nie idę! - krzyknęła.
 - A chciałem po dobroci. - rzekłem i przewiesiłem sobie dziewczynę przez ramię, po czy ruszyłem do swojego pokoju. Przez cały czas wierciła się i wbijała mi paznokcie gdzie popadnie. Gdy przekroczyłem już próg pokoju, szybko zamknąłem drzwi, a klucz schowałem na razie do kieszeni.
 - Wypuść mnie! - krzyknęła. - Ja chcę do domu!
 - W takim stanie Cię nigdzie nie puszczę. I nie krzycz. Jeszcze dobrze słyszę. - spojrzałem się na nią. - Tam jest łazienka. - wskazałem palcem. - Idź się umyć. Wyglądasz koszmarnie. - zaśmiałem się i z jej włosów wyciągnąłem kawałek skorupki.
 - Daj mi ręcznik i jakąś bluzkę. - powiedziała już spokojniej. Podszedłem do szafy i wyciągnąłem z niej wszystko o co prosiła, po czym położyłem się na łózko.

*Oczami Nicole* 

 Przejrzałam się w lustrze. Jak ja wyglądam? Nienawidzę Harrego. Zemszczę się na nim. Jeszcze nie wiem jak i kiedy, ale się zemszczę. wtedy może zrozumie, ze nie warto ze mną zadzierać. Najpierw zajęłam się wyciąganiem skorupek od jajka z włosów. Ściągnęłam ubranie i weszłam pod prysznic. Użyłam jakiegoś żelu chłopaka. Mam nadzieję, że nie będzie się gniewać. Gdy skończyłam ubrałam na siebie bluzkę Louisa, która sięgała mi do połowy ud. Co by tu zrobić rzeczami Harrego. Poszukałam nożyczek. Znalazłam je dość szybko. Zaczęłam wycinać różne kształty i wzorki, po czym rzuciłam wszystko w kąt. Wyszłam z łazienki i wskoczyłam na łóżko obok Louisa. 
 - Mój ulubiony żel...  - zaciągnął się moim zapachem.
 - Przepraszam, ale trochę go zużyłam. - zaśmiałam się. On odwzajemnił uśmiech i poszedł się wykąpać. Wtuliłam się w jego poduszkę z zamiarem zaśnięcia. Chłopak w łazience spędził około 20 minut.
 - Kotek, będzie ci zimno. - usłyszałam nad uchem i poczułam miękką kołdrę na moich nagich nogach i rękach. 
 - Tobie na pewno. - rzekłam. Miał na sobie tylko bokserki.  Odwróciłam się w drugą stronę aby nie patrzeć na niego. 
 - Ale ty tu jesteś i mnie ogrzejesz. - wtulił się w moje plecy, a mnie przeszedł dreszcz. - Harry się wkurzy kiedy zobaczy co zrobiłaś z jego ulubioną bluzką. 
 - No i mam to gdzieś. - powiedziałam oschle. - Możesz mi nie przypominać o tym co się dzisiaj stało? - usiadłam i spojrzałam w jego stronę. - Mam go dość. Możesz mi powiedzieć co ja mu zrobiłam? Staram się być... miła. - moje oczy się zaszkliły. 
 - On taki jest. Nawet nie wiesz co nam potrafi zrobić. 
 - I wolę nie wiedzieć. - rzekłam przecierając oczy i kładąc się z powrotem tak jak leżałam. Chłopak ściągnął lekko materiał z mojego ramienia i zaczął składać pojedyncze pocałunki. - Przestań. - powiedziałam śmiejąc się. 
 - Nie moja wina, że tak seksownie wyglądasz. 
 - Proszę przestań, bo stanę się nie mila. - wysyczałam. Louis odsunął się lekko, a ja poczułam się głupio, że tak go potraktowałam. Jednak starałam się o tym nie myśleć i pójść spać. Jednak nie mogłam. Odwróciłam się w jego stronę. - Śpisz? - szepnęłam. Otworzył oczy. 
 - Nie. 
 - Mogę się przytulić? - spytałam z nadzieją. Spojrzał w moje oczy i uśmiechnął się. Wtuliłam się w jego ciepły tors. To pomogło, gdyż po krótkiej chwili zasnęłam. 

sobota, 4 stycznia 2014

Rozdział 10

 - Hejka. - powiedziałam uśmiechając się.
 - Cześć, wejdź. - chłopak odwzajemnił uśmiech i wpuścił mnie do środka. Zaprowadził mnie do salonu po czym gdzieś zniknął. Położyłam się na dużą, szarą, skórzaną kanapę zamykając oczy. Musiałam się przygotować na... Nie wiem na co, ale znając chłopaków coś chcą zrobić. Gdyby nie to by tu ze mną siedzieli. Tylko co mam robić? Leżeć i czekać? Iść pozwiedzać ? Chyba wybiorę to drugie. Leniwie wstałam i po schodach ruszyłam na górę. Pierwszy pokój ominęłam od razu. Wiedziałam, że to pokój Zayn'a i pamiętam co się tam zdarzyło. Otworzyłam drugie. Na łóżku leżał, morze i spał blondyn. Jak on miał na imię? Dowiem się potem. Otworzyłam trzecie. Rozejrzałam się czy kogoś przypadkiem tu nie ma. Czysto. Weszłam do pokoju. Podeszłam do komody na, której stały zdjęcia. Wzięłam jedno do ręki. Był na nim Harry z Louisem. Na innych także był Loczek, ale z innymi osobami, nawet ze... MNĄ? Otworzyłam ze zdziwienia usta. To zdjęcie było zrobione wczoraj w przedszkolu. Poprosił mnie o nie jak już wychodzili. Ktoś nagle wział mnie na ręce i przewiesił przez ramię. Zaczęłam krzyczeć i się wiercić.
 - Zaraz wykąpiemy naszego kotka.. - zaśmiał się Loczek.
 - Masz z głową?! - krzyknęłam zapewne na cały dom. - Puść mnie!
 - Dobrze - powiedział postawiając mnie w kabinie prysznicowej.
 - Harry proszę nie rób tego ! - krzyknęłam błagając. Niestety chłopak zdążył odkręcić zimną wodę. - Mówiłam, że cię nienawidzę!?
 - Już dużo razy. - zaśmiał się. Stanęłam obok niego. Byłam cała mokra. Ech... Uśmiechnęłam się pod nosem i przytuliłam się do chłopaka. - Ej... mokra jesteś.
 - Wiem. - odsunęłam się od niego. - Teraz przynieś mi jakiś ręcznik i ciuchy. - rzekłam poważnym tonem.
 - Już się robi. - powiedział po czy wyszedł.
 - A i spodnie też ! Najlepiej jakieś rurki. - krzyknęłam. Nie chcę chodzić pół naga po domu pełnym męzczyzn. Usłyszałam głośne westchnienie. Po kilku minutach wszedł chłopak i podaj mi to o co go prosiłam. Przebrałam się szybko, a mokre rzeczy rozwiesiłam na kaloryferze. Makijażu nie miałam już jak uratować i musiałam go zmyć. Włosy ponownie rozczesałam. Ubrania co prawda były trochę duże, ale na szczęście nie aż tak. Wyszłam z łazienki. Ponownie znalazłam się w pokoju Harry'ego. On leżał na łóżku i miał zamknięte oczy. Chrząknęłam. Loczek uśmiechnął się do mnie. Wstał, zapał  mnie za rękę i zaprowadził z powrotem do salonu, gdzie siedzieli pozostali. Gdy weszliśmy do pokoju wszyscy się na nas spojrzeli.
 - Dlaczego Nicole ma na sobie twoje ciuchy ? - spytał Zayn mierząc mnie wzrokiem.
 - Bo twojemu kochanemu przyjacielowi zachciało się bawić w deszcz. - powiedziałam na co wszyscy wybuchli śmiechem.
 - To mogłeś jej chociaż spodni nie dać. - odezwał się niezadowolony Louis.
 - Niestety. Na mój tyłek sobie nie popatrzycie. - uśmiechnęłam się do nich zadziornie. Harry usiadł na kanapie i pokazał na miejsce obok. Zignorowałam go i usiadłam koło blondyna. Liam skakał po różnych kanałach. W tym czasie dźgałam się z niebieskookim. Muszę dowiedzieć się jak ma na imię. Zadzwonił dzwonek do drzwi. Spojrzałam pytająco na chłopaków. Zayn poszedł otworzyć drzwi. Po chwili do pokoju wszedł obejmując jakąś dziewczynę.
 - Cześć chłopaki - powiedziała. Spojrzała się na mnie, a potem na Zayna pytająco.
 - Ofiara Hazzusia. - zaśmiał się Louis, a ja rzuciłam w niego poduszką.
 - Oj zamknij się w końcu. - powiedziałam wstając i podchodząc do dziewczyny. - Nicole. - podałam jej dłoń.
 - Perrie. Jestem dziewczyną Zayna. - powiedziała uśmiechając się.
 - Szczerze to nie wiem jak z nim - wskazałam na chłopaka. - I z nimi - wskazałam na pozostałych. - wytrzymujesz.
- Przyzwyczaiłam się już do nich. A jeśli mogę wiedzieć... Dlaczego masz na sobie ubrania Harrego?
- Bo zachciało bawić mi się w deszczyk. - powiedział Loczek po czym wszyscy wybuchli śmiechem.

 Przez cały czas kiedy chłopacy oglądali telewizję rozmawiałam z Perrie. Czasem specjalnie coś mówiłyśmy na głos aby wkurzyć chłopaków. Zbliżała się godzina 20. Nawet nie wiem kiedy ten czas tak szybko zleciał.
 - Jestem głodny. - odezwał się blondyn.
 - A kiedy ty nie jesteś głodny Niall. - zaśmiał się Liam. Niall. To więc tak ma na imię.
 - To ja pójdę zrobić kanapki. -  odezwał się Harry. - Nicole, pomożesz ?
 - Okej. - powiedziałam wstając. Udałam się za nim. Chłopak wyciągnął chleb, nutelle i jakiś dżem. Zaczęliśmy smarować kanapki.
 - Popatrz na mnie. - leniwie spojrzałam na niego, a on dmuchnął mi w twarz mąką. Zaczęłam kaszleć.
 - Czy ty masz dobrze z głową?! - raczej krzyknęłam niż spytałam.
 - Oj no już dobrze. - powiedział i mnie przytulił. Wykorzystałam sytuacje i sięgnęłam po jajko, które leżało na szafce. Tak aby niczego nie podejrzewał pomału podniosłam rękę i rozbiłam jajko na jego głowie. Odskoczył ode mnie natychmiast, a ja zaczęłam się śmiać.

*Oczami Louisa* 

 - Ile czasu dajecie? - spytał Zayn. 
 - 10 minut. - rzucił Irlandczyk. 
 - No co wy. Nie znacie Harrego? Daje co najwyżej 5 minut. 
 - Ale na co? - spytała zdziwiona Pez. 
 - Na to ile wytrzymają bez kłótni. - zaśmiałem się. 
 - Czy ty masz dobrze z głową?! - usłyszeliśmy i zaczęliśmy się śmiać, ale przestaliśmy kiedy usłyszeliśmy tłuczone szkło. Spojrzeliśmy po sobie i popędziliśmy do kuchni. Przeraziło mnie co tam zobaczyłem.



 Cześć kochani ! <3 To już 10 rozdział. Sama jestem zaskoczona, że tak szybko <3 Ale nie wiem czy na przykład nie przynudzam czy dobre to jest. Każda opinia się liczy, nawet krytykę przyjmę i postaram sie nawet zmienić ;D 

 Moglibyście zostawić jakiś ślad po sobie? Albo chcielibyście być informowani o kolejnych rozdziałach? 
Albo zostawcie chociaż głupią minkę. Dla was to nic, a dla mnie to wielka radość <3 

  Pozdrawiam ;* 

piątek, 3 stycznia 2014

1# Liebster Award


1# Liebster Award 

Zostałam nominowana (za co z całego serduszka bardzo dziękuję) przez Krolową Star <3

1) Ile masz lat? 
W marcu będzie już 14  xD 

2) Dlaczego piszesz bloga? 
Mam strasznie dużo myśli i chciałam się podzielić z tym światem. I... za dużo wolnego czasu.  

3) Jakie masz hobby? 
Gra w siatkówkę ;D Uwielbiam <3 

4) Kogo z 1D lubisz najbardziej? 
Louis'a <3 

5) Cieszysz się z nominacji? 
Bardzo <3 Nie spodziewałam się jej ;) 

6) Czy myślałaś kiedyś o tym, że chciałabyś zostać nominowana? 
Szczerze to nie wiem xD 

7) Co cię skłoniło do pisania bloga? 
Koleżanka mnie namówiła ;* Pewnie za dużo o nich gadałam xD 

8) Za co lubisz 1D ? 
Za to, że są. Że traktują fanów z szacunkiem, że są sobą i robią to co kochają. Spełniają swoje marzenia <3 

9) Od kiedy jesteś Directioner ? 
Tak szczerze to chyba od października 2013 roku, ale słuchałam ich muzyki już od dawna. 

10) Co lubisz robić w wolnym czasie ? 
Słucham muzyki albo oglądam jakiś fajny film <3 

11) Masz jakieś zwierzątko? 
Mam kilka kotów i psów ;D 



Nominuję : 



Pytania :

1. Od kiedy jesteś Directioner? 
2. Jaka jest twoja ulubiona piosenka? 
3. Najlepszy film jaki dotąd oglądałaś i polecasz? 
4. Masz jakieś przezwisko? 
5. Chciałabyś mieć tatuaż? 
6. Czy jesteś w stanie zmienić się dla osoby na której ci zależy ?
7. Jakie masz postanowienia noworoczne? 
8. Widziałaś film " This is us" ? Jeśli tak jakie masz po nim wrażenia? 
9. Dlaczego piszesz bloga?
10. Za co kochasz 1D ? 
11. Cieszysz się z nominacji? ;*