Szczęśliwego nowego roku Kochani <3
Przyjemnego szumu w głowie
Wygodnego miejsca w rowie.
No i może jeszcze potem,
spokojnego snu pod płotem.
Żeby pies z kulawą nogą
Cię nie oblał idąc drogą.
Dużo czadu i uroku
w nadchodzącym Nowym Roku!!!
____________________________________
- Laurka? - spytałam śmiejąc się. Louis zaczął czytać zawartość otwierając przy tym szeroko oczy. Wyrwałam mu papier i przeczytałam.
"Jeśli tak bardzo chcesz się na nią rzucić
to zabierz ja do kibla, a nie przy dzieciach
rozbierasz biedną Nicole wzrokiem.
Harry."
Spojrzałam zszokowana najpierw na Loczka, który zwijał się na podłodze ze śmiechu, a potem na Louisa, który także śmiał się. Ja spaliłam buraka i schowałam twarz w dłonie. Chłopak dał mi buziaka we włosy.
- Nie martw się, nie rozbieram cię wzrokiem, ale nie ukrywam, że bym nie chciał. - uśmiechnął się, a ja go lekko uderzyłam w brzuch. - Auł... - powiedział to tak strasznie seksownie. Zarumieniłam się ponownie.
- Tomlinson jeśli nie przestaniesz to wyrzucę cię przez zamknięte okno. - wysyczałam.
- Z Chęcią. - oblizał wargi. Dzięki bogu podszedł chłopiec z tekstem, że go boli brzuch. Dobrze dla mnie, bo nie będę zmuszona na jakieś głupie teksty bruneta. Wzięłam go na kolana i kazałam niebieskookiemu zrobić mu herbatę i ją ostudzić. Zaczęłam powoli masować mu jego brzuszek, co zawsze pomaga. Gdy Mike wypił wszystko, dałam mu buziaka w czoło i poszedł się dalej bawić.
- Aułć boli mnie brzuch, auł... - powiedział Tomlinson. - Pomasujesz? - spytał robiąc minę szczeniaczka. Zaczęłam się śmiać i wykonywać ową czynność. Gdy już skończyłam pokazał palcem na czoło. - Jeszcze buzi. - musnęłam lekko wargami jego czoło i odsunęłam się szybko.
- Czemu się nie bawisz? - spytałam.
- Bo mam szansę siedzenia koło Ciebie.
- Jeśli pójdziesz dołączyć do chłopaków to jutro cię odwiedzę. - powiedziałam uśmiechając się do niego. Chwilę się zastanawiał i szybko dołączył do nich. No i kto tu jest dzieckiem Tomlinson? Zaśmiałam się pod nosem. Po 10 minutach dołączył się do grupki osób blondyn, z którym tańczyłam na imprezie, a zapewne ten prawdziwy Liam zajął to samo miejsce na, którym niedawno siedział Louis. - Nie dołączysz się do nich ? - spytałam spoglądając na niego.
- Ja w porównaniu z nimi jestem ten normalny. - zaczęliśmy się głośno śmiać.
* Następny dzień *
- Dziękuję. - powiedziałam Alex, która przyniosła mi lody z bitą śmietaną, truskawkami, jakimś wafelkiem i polewą czekoladowa. Co jak, co, ale moja przyjaciółka robi najlepsze desery.
- Idziesz do nich ? - spytała dziewczyna zajadając swoją porcje i jednocześnie siadając na kanapę obok mnie.
- To, że tak powiedziałam, nie oznacza, że tak pójdę. Chciałam po prostu mieć chwilę spokoju. - powiedziałam rozkoszując się jedzeniem.
- Oj nie dobra ty. - zaczęłyśmy się śmiać. Usłyszałam sygnał przychodzącego sms'a. Sięgnęłam po telefon, który leżał na stoliku i spojrzałam na ekran. - Kto to?
- Harry... - powiedziałam zaskoczona.
- To ty masz jego numer! - krzyknęła.
- Nawet nie wiem skąd. - odparłam. - Kiedy przyjdziesz Kotku? Lou się martwi. - przeczytałam na głos.
- Idź się ubierz i leć do nich. I bez gadania! To jest rozkaz ! - krzyknęła Alex. Siedziałam wpatrując się w nią i kiwałam przecząco głową Westchnęła. - Bo przestane ci robić desery. Szybko pobiegłam o swojego pokoju. Założyłam moje czerwone rurki, biały podkoszulek z napisem " WTF ? " i czarny sweterek. Zrobiłam lekki, ale widoczny makijaż, rozczesałam włosy i użyłam moich ulubionych perfum. Na dole dałam buziaka przyjaciółce w policzek, założyłam moje niebieskie vansy i wyszłam z domu. Nie spieszyło mi się zbytnio więc pod domem chłopaków byłam po 30 minutach. Lekko zapukałam, a drzwi otworzył mi Liam.
- Hejka. - powiedziałam uśmiechając się.
- Cześć, wejdź. - chłopak odwzajemnił uśmiech i wpuścił mnie do środka.