sobota, 21 grudnia 2013

Rozdział 5

  Założyłam niebieskie rurki, białą bluzkę i wysokie buty. Zrobiłam lekki makijaż i już byłam gotowa. Chłopak Alex zabiera nas na imprezę. Na początku nie chciałam im przeszkadzać, ale jak dowiedziałam się, że to jest jakiś gruby melanż i będzie tam dużo chłopaków od razu się zgodziłam. Usłyszałam z dołu wołanie. Przejrzałam się w lustrze i szybko zeszłam na dół. Wsiadłyśmy do czarnego BMW Phil'a.
  Na miejscu było strasznie dużo ludzi i długa kolejka aby wejść do klubu. chłopak zaprowadził nas na sam początek, przywitał się z ochroniarzem, który nas od razu wpuścił. Co jak, co, ale takiego znajomego, który wszędzie zna ochroniarzy to cud mieć. W klubie było strasznie głośno. Czuć było alkoholem, fajkami i mieszane zapachy perfum. Razem z przyjaciółka i na początek zamówiłyśmy sobie po drinku, a następnie poszła tańczyć z Phil'em, a mnie zostawiła samą. Na krześle obok usiadł jakiś chłopak. Miał blond włosy i wyglądał na Irlandczyka. Po chwili spojrzał na mnie i się uśmiechnął.
 - Mogę prosić do tańca? - spytał, a ja ledwie zrozumiałam. Przytaknęłam tylko głową, bo i tak w tym hałasie by mnie nie usłyszał. Tańczyliśmy kilka piosenek. Zaskakująco mi się z nim świetnie tańczyło. Miał świetne ruchy i umiał kręcić tyłkiem.
 - Idę się przewietrzyć. - krzyknęłam do niego i wyszłam na tyły budynku, aby zaczerpnąć świeżego powietrza. Od tytoniu się już prawie dusiłam. Oparłam się o ścianę budynku i wykonałam kilka wdechów i wydechów, po czym postanowiłam wrócić do pomieszczenia. Gdy miałam już otwierać drzwi ktoś złapał mnie za nadgarstek i mocno szarpną do tyłu. Plecami uderzyłam o czyjś tors. Jakaś ręka znalazła się na moich oczach abym nic nie widziała i pisnęłam z przerażenia. Poczułam lekkie ukłucie w prawej ręce. Dłoń, która trzymała mój nadgarstek przeniosła się na usta, abym pewnie nie robiła dużego hałasu. Poczułam oddech napastnika na moich włosach. Ręce związano mi jakimś sznurkiem, oczy jakąś chusta, a usta zaklejono taśmą. Cały czas się wierciłam. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

  Obudziłam się na łóżku. Głowa mnie strasznie bolała. Ach... a więc to był tylko zły sen. Po imprezie szczęśliwie wróciłam do domu. Otworzyłam oczy. W pokoju świeciło się lekkie światło. Ale chwila... Ja nie mam takiego sufitu! Szybko usiadłam. Byłam w tym co na imprezie. Rozejrzałam się nerwowo po pomieszczeniu. Duże łóżko, dwie nocne szafki, duża szafa, dwie pary drzwi, okno i szklanka wody. Nie przypominałam sobie tego miejsca. Spojrzałam na nadgarstki, które wokół miały czerwone linie. Niech to będzie tylko i wyłącznie jakiś chory sen. Na nogach nie miałam butów. Wstałam i podeszłam do jednych drzwi. Lekko je otworzyłam i ukazała się łazienka. Ruszyłam do drugich, ale te były zamknięte.
 - Cholera. - szepnęłam. Położyłam się z powrotem na łóżku. - I co ja teraz zrobię. - ukryłam twarz w dłoniach. - Gdybym miała telefon to może... TELEFON! - szybko zaczęłam szukać go w kieszeni spodki, ale one były puste. - Cholera! - teraz to już krzyknęłam. Nie wiem gdzie jestem, nawet nie wiem kto jest moim porywaczem. Pięknie. Po kilku minutach usłyszałam kroki za drzwiami. Boże, muszę coś wymyślić. Niestety nie miałam na to czasu. Ta osoba przekręciła klucz w zamku i otworzyła drzwi. Z moich ust wydobył się krzyk przerażenia.


1 komentarz:

  1. Ciekawy rozdział ;) Nie mogę doczekać się nn <3 Życzę dużo weny.
    Pozdrawiam i Wesołych Świąt! :)
    RiDa

    OdpowiedzUsuń