O sobie mogę powiedzieć, że jestem miła sympatyczna, czasem przemądrzała, dążę do wyznaczonego celu, zabawna, szalona. Lubię tańczyć, czasem poimprezować, powygłupiać się, posłuchać muzyki, rysować, rozmawiać z innymi, dostawać kwiaty, pluszaki. Nie lubię : ludzi którzy wykorzystują innych, bawią się innymi, zdrad, kłamstw ( takie małe, albo w dobrych intencjach to lubię ). Ale to tak wszystko w skrócie. Dobrze już nie przynudzam mną. Oto moja historia.
Mój dzień zaczął się jak co dzień rano czyli Alex ( z którą mieszkam ) krzyczała na cały dom i wpadła do mojego pokoju, stanęła przed szafą i po kolei wyrzucała z niej moje ubrania i buty. Robiła tak co dzień rano i na dodatek bez pytania.
- Dziękuję, przynajmniej ZNOWU zrobię porządek w szafie. - powiedziałam powoli wstając z łóżka.
- Przynajmniej cię do tego zmobilizowałam. - uśmiechnęła się do mnie i dalej wyrzucała wszystko na środek pokoju. - Pomóż mi... Wszystko jest w praniu.
- I jeszcze nie przyszło. Tak, tak. Kiedy ty to wszystko wypierzesz? - spytałam z irytacją. Wkurzał mnie ten jej cały bałagan, ale niestety to moja przyjaciółka i kocham ja za to jaka jest. No, ale są granice. -Aż wstyd kogoś zaprosić.
- Wiesz jak jest mało czasu i w ogóle. - odparła nie przestając robić syfu.
- Ja ci coś znajdę, ale idziesz robić mi śniadanie i to w podskokach. - ucałowała mnie w policzek i pobiegła na dół. Wybrałam jej jakieś tam ciuchy a sama założyłam to ------>
Zeszłam na dół, a tam czekały na mnie już naleśniki z nutellą. Podskoczyłam z radości. Przyjaciółka powiedziała tylko smacznego i poszła się ubrać na górę, a ja w spokoju zjadłam moje śniadanie. Zaskakująco mi to smakowało. Zawsze jak Alex gotuje to albo to spali, albo źle doprawi...
- Alex! Co żeś zrobiła i mi nie powiedziała? - krzyknęłam na cały głos. Ona weszła do powoli do kuchni i dziwnie się na mnie spojrzała. - No co się tak patrzysz? Jakoś dziwnie dobrze smakuje.
- Nie wierzysz w moje kulinarne zdolności? - spojrzałam się na nią po czym wybuchnęłyśmy niepohamowanym śmiechem. - Przyłożyłam się specjalnie dla ciebie, bo mi pożyczasz swoje ciuchy.
- Dobra nie gadaj tak, bo chcę zjeść normalnie i nie chce się ubrudzić. - Dziewczyna dołączyła się do mnie i razem zjadłyśmy śmiejąc się ze wszystkiego. Po dwudziestu minutach udałyśmy się na spacer do parku. Zawsze tak robimy kiedy nam się nudzi. Aby się odstresować, pogadać, popatrzeć na innych ludzi. Było i jest nadal to piękne miejsce. Dużo alejek, drzew, trawy, plac zabaw, wiewiórki nawet są, kwiaty, duże kamienie i jeziorko. Szłyśmy jedną z alejek rozmawiając o wszystkim i o niczym. Nagle w trawie dostrzegłam telefon. Podniosłam go ostrożnie i obejrzałam go z każdej strony.
- Jaki fajny telefon. Teraz wymienisz to swoje stare padło. - powiedziała Alex.
- Tak nie można. Trzeba go oddać. - powiedziałam. -Tylko się boję.
- Czego?
- A jeżeli okaże się on jakimś psychopatą? Zboczeńcem, albo gwałcicielem? Albo jeszcze kimś gorszym? - nagle zaczął dzwonić ten telefon. Podskoczyłam aż z wrażenia. Na ekranie pokazał się napis "Harry". Spojrzałam pytającym wzrokiem na przyjaciółkę. Po krótkiej chwili postanowiłam odebrać.
" Tak? "
" Przepraszam, że pytam, ale chciałbym wiedzieć z kim rozmawiam." - spytał głos.
" Na pewno nie właściciel telefonu. Akurat go znalazłam. "
" Mój przyjaciel go zgubił i poszukuje go od wczoraj i byłby bardzo wdzięczny jakby pani oddała mu ten telefon. "
" Oczywiście tylko kiedy i gdzie? "
" Najlepiej jak najszybciej. Ja na ten telefon wyśle adres i by pani przyniosła. "
" Postaram się, ale nic nie obiecam. "
" Dziękuję. " "Tylko niech nic nie czyta i nie ogląda!" - usłyszałam i razem z Alex zaczęłyśmy się śmiać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz